czwartek, 29 maja 2014

Czy Rosyjskie rzeczywiście takie dobre? Balsam regenerujący Bania Agafii.

Witajcie! Dzisiaj kolejna recenzja.. Ale poprawię się :-) Jakiś czasu wspomniałam, że mam ochotę na Rosyjskie kosmetyki. Spotykałam się ze wspaniałymi opiniami na ich temat, na wielu blogach były bardzo wychwalane i polecane. Padło i na mnie. Przed zakupem zdenkowałam sporo produktów do pielęgnacji włosów, aby zrobić miejsce na coś nowego. Nie wpadłam w szał zakupowy, kupiłam kilka produktów, których recenzje wcześniej dobrze przestudiowałam. Dzisiaj jednak tylko o Balsamie regenerującym Bania Agafii.



WEDŁUG PRODUCENTA:
Balsam odżywczo regeneracyjny oparty jest na organicznych olejach, bogatych w mikroelementy i witaminy, nadaje się idealnie do intensywnej regeneracji suchych i osłabionych włosów. Nawilża i przywraca włosom naturalną siłę, zdrowy blask i elastyczność.


PRODUKT ZAWIERA 100% NATURALNYCH SKŁADNIKÓW




MOJA OPINIA:
Produkt znajduje się w saszetce mieszącej 100ml balsamu, czyli idealna ilość, by okreslić, czy kosmetyk nam służy, czy wręcz przeciwinie. Opakowanie jest miękkie, nieprzeźroczyste, zamykane przez zakrętkę, co akurat średnio przypadło mi do gustu, bo bardziej preferuje jednak zamknięcia na tzw. kilk. Zapach produktu jest dla mnie trudny do określenia, trochę kwiatowy chyba, w każdym razie dziwny, ale niedrażniący, nawet przyjemny dla nosa. Konsystencja niezbyt gęsta, mogłaby być jednak bardziej zbita, ponieważ wtedy balsam byłby bardziej wydajny. Kolor zbielony, trochę zielony.
Balsam mimo kilku olei w składzie raczej średnio sobie radzi z dociążeniem włosów i w wersji solo się nie sprawdza. Jednak dobrze współpracuje z półproduktami. Dodawanie do niego kilka kropel mieszanki olejowej powodowało wygładzenie włosów, ale nie wiem czy to bardziej zasługa olejów.  Zdarzyło mi się również stosować balsam jako uzupełnienie maski z siemienia lnianego. Muszę przyznać, że druga opcja bardzo spodobała się moim włosom, chociaż tak jak wyżej, nie mam pewności czy to nie jest bardziej działanie samego siemienia. W każdym razie włosy były miękkie, bardzo ujarzmione, ze świetnym romantycznym skrętem. Generalnie balsam nie zaszkodził mojej czuprynie, ale też dużo nie wniósł w jej wygląd.




Plusy:
  • brak silikonów
  • dobrze wspołpracuje z półproduktami
  • nawilża
  • zapach
  • opakowanie
  • dostępność
  • cena ok 5zł/100ml
Minusy:
  • nie dociąża włosów








Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol (emolient), Glycerin, Behentrimonium Chloride (konserwant, antystyk), Cetrymonium Chloride (konserwant, antystyk), Hydroxyethylcellulose (konserwant), Cetrimonium Bromide (konserwant, antystyk), Organic Amaranthus Caudatus Seed Oil (organiczny olej szarłatu (amarantusa), Organic Oxycoccus Palustris Seed Oil (organiczny olej z nasion żurawiny błotnej), Organic Primula Vulgaris Oil (organiczny olej pierwiosnka), Organic Panax Ginseng Oil (organiczny olej żeń szenia), Organic Pulmonaria Officinalis Oil (organiczny olej miodunki plamistej), Organic Pinus Palustris Oil (organiczny olej cedrowy), Organic Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil (organiczny olej syberyjskiego lnu), Benzyl Alcohol (rozpuszczalnik, konserwant), Sorbic Acid (kwas sorbowy, konserwant), Benzoic Acid (Kwas benzoesowy, konserwant), Citric Acid (kwas cytrynowy), Parfum.

Jak już wspomniałam balsam zawiera kilka olei, za co na prawdę wielki plus. Tylko prosze mi powiedzieć, po co tyle konserwantów na początku? Chwała za to, że już na początku pojawia się emolient. Nie ma silikonów, ale jednak coś mi brakuje. Myślę, że prostowłose będą zadowolone, ja jednak potrzebuje czego bardziej treściwego. Na szczęście Bania Agafii oferuje jeszcze kilka innych balsamów z tej linii, może pozostałe w większym stopniu spodobają się mojej czuprynie. 


Ocena 3,5/5


Używałyście ten balsam? A może jakiś inny z tej linii? Jestem ciekawa Waszych doświadczeń.

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis. 

czwartek, 22 maja 2014

Idealny, głęboko nawilżający krem za 12zł? Czy to możliwe?

Witajcie! Jako posiadaczka cery problematycznej mam spore wyzwanie znaleźć dobry krem nawilżający, który po pierwsze nie jest komedogenny, po drugie rzeczywiście bedzie spełniał swoją funkcję, i po trzecie będzie w rozsądnej cenie. Leczyłam się u kilku dermatologów i każdy z nich oczywiście polecał bardzo drogie kremy, a ja patrząc ile kosztuje od razu rezygnowałam z zakupu, bo nie jestem wstanie wydać 50 czy 70zł za kosmetyk, który i tak nie wiadomo czy podoła działaniu. Kilka razy skusiłam się na trochę tańsze odpowiedniki, jedno z nich to było emolium (okropnie tłuste) i drugi Physiogel krem, a reszty nie pamiętam, ale na pewno w moje ręce wpadło ich więcej. Raczej szukałam czegoś tańszego albo w ogóle rezygnowałam z nawilżania (tak,byłam bardzo mądra). Jednak przy kuracji izo jestem zobowiązana do stosowania wszelkiego rodzaju kremów czy balsamów, bo w innym przypadku chodziłabym z popękaną skórą. Zdesperowana przez kilka dni szperałam w Inernecie, aż ostatecznie zminimalizowałam wybór do trzech kremów, wahające się cenowo od 10-60zł. Co wybrałam? Opcję najtańszą. Czy jestem zadowolona? Dowiecie się niżej :-)


FITOMED, KREM NAWILŻAJĄCY TRADYCYJNY

Co zapewnia producent?
To lekki krem typu o/w o zawartości fazy tłuszczowej ok. 20%. W kremie zastosowano naturalne składniki o działaniu nawilżającym. Cząsteczki soli wapnia, magnezu, sodu (mleczan, PCA, hialuronian) pokonują barierę naskórkową i kumulują wokół siebie wodę pochodzącą z głębszych warstw skóry. Naskórek robi się bardziej nawilżony i napięty. Dodatek olejku rokitnikowego lekko natłuszcza i działa łagodząco. Woda z kwiatu pomarańczy od wieków stosowana jest w nawilżaniu cery tłustej i mieszanej.

Działanie:
-długotrwale nawilżające (skojarzone działanie wosku ze skorki pomarańczy i kompleksu nawilżającego)
-wygładzające (hialuronian sodu)
-łagodzące (olej rokitnikowy)
-bez parabenów

Moja opinia:

Produkt znajduje się w tradycyjnym, plastikowym opakowaniu. Konsystencja kremu jest delikatnie gęsta, co sprawia, że wystarczy niewielka ilość, by wysmarować całą twarz. Zapach delikatnie różany, troszkę cytrusowy, ogólnie przyjemny dla nosa, w miarę szybko staje się niewyczuwalny. Krem jak najbardziej spełnia swoje zadanie, czyli doskonale nawilża. Naprawdę nie spotkałam się jeszcze z produktem, który byłby tak świetny. Po pierwsze nawet szybko się wchłania mimo nakładania grubej warswy. Właściwie stosowałam go jedynie wieczorem (skóra nie potrzebowałam tego już rano!), więc nie bardzo mogę powiedzieć jak krem zachowuje się pod makijażem, ale z tego co czytałam, to nie powoduje warzenia czy rolowania się. Ale wracając do działania. Po zaaplikowaniu produktu skóra jest delikatna, elastyczna, wygładzona, dodatkowo krem bardzo dobrze radzi sobie z wszelkimi podrażnieniami, zaczerwieniami czy suchymi skórkami- eliminuje je w ekspresowym tempie. Po nocy cera jest nie do poznania. Przypuszczam, że za tak dobre działania kosmetyku przyczynia się świetny skład, w którym znajdziemy dużo olei i emolientów. Niestety ze względu na naturalny skład, data ważności kosmetyku trwa tylko 3 miesiące od dnia otworzenia, ale raczej spokojnie można go wcześniej zużyć. 






Plusy:
  • doskonale nawilża
  • wygładza, łagodzi skóre
  • uelastycznia naskorek
  • łagodzi podrażnienia, zaczerwieniania
  • szybko likwiduje suche skórki
  • poprawia koloryt cery
  • genialny skład 
  • zapach
  • szybko się wchłania
  • nie zapycha
  • nadaje się pod makijaż
  • cena ok 12zł /50ml
  • dostęność np apteka DOZ
  • produkt Polski




Skład: Aqua, Citrus aurantium dulcis flower water ( hydrolat z kwiatu pomarańczy/woda z kwiatu pomarańczy), Panax ginseng root extract (wyciąg z żeń-szenia), Macadamia ternifolia seed oil (olej makadmia), Ethylhexyl stearate (emolient tłusty), Caprylic/capric triglyceride (emolient tłusty), Isopropyl palmitate (emolient suchy), Glycerin (humekant), D-panthenol (pantenol, łagodzi, nawilża.), Citrus aurantium dulcis peel cera (wosk uzyskany ze skórki pomarańczy), Cetearyl alcohol (emolient), Cetearyl glucoside (bardzo łagodna substancja, która umożliwia powstanie emulsji. ), Propylene glycol (rozpuszczalnik, glikol zalicza się też do nawilżaczy.), Tocopheryl acetate (witamina E), Hippophae rhamnoides fruit oil (olej rokitnikowy), Lecithin (lecytyna, nawilżacz, emulgator), Glucose (glukoza, nawilża i reguluje lepkość kosmetyku), Sodium hyaluronate, Magnesium PCA, Calcium lactate, Trilaureth-4 phosphate (środek zmiękczający skórę, stabilizuje emulsję), Hydroxyethyl acrylate, Sodium acryloyldimethyl taurate copolymer (polimer filmotwórczy, reguluje konsystencję kosmetyku), Phenethyl alcohol (naturalny konserwant), Caprylyl glycol (odżywczy emolient), Pelargonium roseum leaf oil (olejek geranium/olejek eteryczny z pelargonii różanej), Parfum.(zapach)

Nie ma co zarzucić, jeśli chodzi o skład. Na drugim miejscu woda z kwiatu pomarańczy, która ma działanie antybakteryjne i reguluje pracę gruczołów łojowych, następnie wyciąg z żeń- szenia poprawiający ukrwienie. Dalej olej makadamia o działaniu nawilżającym, przeciwzmarszczkowym czy odżywiającym. Następnie wosk ze skórki pomarańczy mający działanie przeciwzapalne, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze i jeszcze wymieniony przez producenta olej rokotnikowy, który przyśpiesza gojenie ran, przyczynia się do zdrowego naskórka oraz odpowiadnia za redukcję blizn, co więcej poprawia koloryt skóry i chroni przed promieniami słonecznymi. Czego chcieć więcej? :-)



Nie znalazłam żadnych minusów. Dla mnie to krem idealny. Nie sądziłam, że przy kuracji izo znajdę tak dobry kosmetyk, za taką niska cenę. Już teraz wiem, że produkt zawsze znajdzie miejsce w mojej kosmetyczce nawet po kuracji. Polecam go wszystkim, którzy do tej pory wahali się z zakupem albo osobom, które obecnie szukają kremu nawilżającego.

Ocena 5/5

Znacie może ten produkt? Używacie? Jaki jest Wasz ulubiony i niezawodny krem nawilżający? :-)

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis. 


____________________________________________________________________________
UWAGA! W kremie znajdują się substancje typu emolient tłusty, który może mieć działanie komedogenne (zapychające). Jednak jest to kwestia indywidualna. 

piątek, 16 maja 2014

Naturalne masło karite z bajkaliną do ust, czyli kosmetyczny bubel.

Witajcie! Kupując kosmetyki zawsze staram się wcześniej przestudiować ich składy, dokładnie oglądam, w przypadku produktów nawilżających do ust koniecznie wybieram tylko w opakowaniu pomadki ze względu na higienę. Tym sposobem często unikam tzw. bubli, więc w portfelu zostaje więcej. Jednak dziejszy produkt kompletnie mnie zawiódł. Dlaczego? O tym dowiecie się niżej.

COLORIS, LAURA CONTI, NATURALNE MASŁO KARITE
Z BAJKALINĄ DO UST 



Według producenta:
Bogata kompozycja na bazie masła Karité, ekstraktu z tarczycy bajkalskiej, witamin oraz naturalnych wosków o błyskawicznym działaniu łagodzącym i długotrwałym ochronnym. Natychmiast przynosi ulgę suchej, spierzchniętej, skłonnej do podrażnień skórze. Doskonale uelastycznia i natłuszcza. Dodatek bajkaliny - ekstraktu z korzenia tarczycy bajkalskiej wzmacnia parametry ochronne preparatu. Bajkalina znana jako silny naturalny środek o działaniu przeciwzapalnym i łagodzącym podrażnienia, przynosi ukojenie skórze skłonnej do reakcji alergicznych, wzmacnia również działanie filtrów przeciwsłonecznych. Masło idealnie natłuszcza i uelastycznia skórę ust, używane regularnie pozwala im odzyskać naturalny, zdrowy koloryt, odpowiedni poziom nawilżenia i aksamitną miękkość.

Bez konserwantów, parabenów, kompozycji zapachowych i barwników.



Moja opinia:
Szukając godnego następcy Carmexa zwracałam szczególną uwage, by moja pomadka nie zawierała w składzie parafiny. Oczywiście znalazłam garstkę tych produktów. O zakupie tego powyższego balsamu zadecydował skład, bo już na pierwszym miejscu znajdziemy masło Karite. Byłam przekonana o genialnym działaniu nawilżającym, co zresztą nam gwarantuje producent. Ale zacznijmy od początku..
Produkt znajduje się w wygodnym, higienicznym opakowaniu, standardowym dla pomadek. Balsam nie zaskoczy nas niemiłym zapachem, ponieważ go nie posiada, jest bezwonny. Możemy być pewni, że kosmetyk nie został dodatkowo ulepszany, ja jednak czułam się zawiedziona, bo lubię wąchać pomadki. Kolor i konsystencja typowa jak tradycyjne masło karite, czyli biało-żółte, a po nałożeniu na ustach bezbarwne. Przechodząc do działania to.. Mam wrażenie, że pomadka nic konkretnego nie robiła z moimi spieczonymi i suchmi ustami. Przy kuracji izo muszę stosowac produkty mocno nawilżające, a ten się nie sprawdził. Działanie balsamu czułam na ustach może 30 minut, po tym czasie musiałam od nowa smarować nim usta, było to bardzo problematyczne. Dodatkowo po zaaplikowaniu wargi bardzo się błyszczały, jak po nałożeniu błyszczyku. (Nienawidzę błyszczyków). Co wiecej miałam wrażenie, że zamiast działanie produktu było odwrotnie proporcjonalne do zamiarów producenta. Na moich ustach tworzyło się milion wysuszonych skórek.. Miałam tego dośc..





Plusy:
  • cena ok 6zł /Rossmann
  • higieniczne opakowanie
  • skład
  • brak parafiny
  • filtr SPF 15

Minusy:
  • brak nawilżenia
  • brak wygładzenia
  • wydajność
  • świecenie się ust
  • podkreślenie suchych skórek







Skład: Butyrospermum Parkii Butter (masło Karite), Petrolatum (wazelina- tłusty emolient), Ricinus Communis Seed Oil (olejek rycynowy), Cera Alba (wosk pszczeli -tłusty emolient),  Lanolin (lanolina, emolient), Cetearyl Olivate/Sorbitan Olivate (emulglator), Lecithin (lectyna, emulglator), Tocopheryl Acetate (przciwutleniacz),  Scutellaria Baicalensis Extract (Wyciąg z Korzenia Tarczycy Bajkalskiej).


Jeśli chodzi o skład nie mam nic do zarzucenia, jest bardzo w porządku. Jednak dlaczego dzialanie jest tak słabe? Jestem bardzo zawiedziona.. Z tego co wiem produkt jest nowy na rynku, można go chyba dostać tylko w Rossmannie. 



Ocena: 2/5



Uzywałyście? Co jest Waszym nawilżającym hitem do ust? 

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis. 

wtorek, 13 maja 2014

Niedziela dla włosów (1) Pierwszy raz z siemieniem lnianym w akcji.

Witajcie! Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie brałam udziału w akcji 'Niedziela dla włosów', ale chętnie czytałam Wasze posty o tej akcji. W ten sposób mogłam podpatrzeć różne odżywki, maski, półprodukty, które sprawdzały się u moich włosowych sióstr. Postanowiłam, że co jakiś czas i u mnie będą pojawiać się takie posty. Raczej nie co tydzień, bo często w ten dzień tygodnia nie mam czasu poświęcej kilku godzin dla włosów, ale myślę, że co dwa tygodnie już prędzej. A teraz czym prędzej zapraszam Was do mojej pierwszej niedzieli dla włosów.


Na początek nałożyłam mieszankę olejową - olejek z pestek winogron i olejek rycynowy. Włosy zawinęłam w koczka, owinęłam folią, ręcznikiem i podgrzałam. Kolejnym etapem było zaaplikowanie olejku GP ze skrzypem polnym na skalp, w celu nawilżenia skóry głowy. Następnie umyłam włosy szamponem Balea Mango&Aloes i po raz pierwszy w życiu nałożyłam na włosy żel lniany, do którego dodałam niewielką ilość balsamu regenrującego Bania Agafii. Całość spłukałam letnią wodą. Całkowity czas niedzieli dla włosów to ok 4h :-)







Jestem średnio zadowolona z efektu, włosy są troche nieokrzesane, drętwe, a równocześnie miękkie. Wiem to dziwne.. Żel aloesowy gościł na moich włosach po raz pierwszy i chyba jeszcze za wcześnie na jakiekolwiek spostrzeżenia, ale już wiem, że chyba spowodował zmniejszenie się puchu, a dla mnie to ogromny plus. Więcej póki co nie będe pisać :-)

Praktykujecie akcję "Niedziela dla włosów"? Jak wygląda Wasze włosowe SPA? 

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Miłego tygodnia, 
Myosotis. 

czwartek, 8 maja 2014

Włosy średnioporowate pod lupą.- Co lubią, a czego nie. (2)

Witajcie! Jakiś czas temu pojawił się wpis o włosach wysokoporowatych KLIK, dzisiaj natomiast nadszedł czas na te średnio. Posiadaczki tego typu porowatości są wielkimi szczęściarami, bo włosy są stosunkowo niewymagające. Takie kosmki najcześciej posiadają kobiety o naturalnie falowanych włosach, jak i również te z prostymi, które nie prowadzą właściwej pielęgnacji.



Posiadaczką włosów średnioporowatych jest Magłorzata Socha





JAKIE SĄ WŁOSY ŚREDNIOPOROWATE? 

Jak już wspomniałam, włosy (o ile są zdrowe) są niezbyt kapryśne. Łączą one cechy charakterystyczne dla pozostałych porowatości. Ich pielęgnacja jest stosunkowo łatwa, ponieważ przy nieodpowiednich kosmetykach, nie reagują tak gwałtowanie jak włosy o wysokiej czy niskiej porowatości, przez co trudno stwierdzić co tak na prawdę im służy. Właściwie włosy nie powinny narzekać na produkty dla prosto- czy kręconowłosych, więc jedynie za pomocą prób i błędów można znaleźć indywidualną perełkę. Łuski włosa średnioporowatego nie przylegają do siebie, a są lekko rozchylone.

  • pielęgnacja tego rodzaju włosów powinna być umiarkowana, nie potrzebują treściwych i bogatych masek, tak to jest w przypadku włosów o wysokiej porowatości
  • schną dłużej niż włosy wysokoporowate (ok. 3-4h)
  • podatne na stylizację, łatwo się układają
  • w miarę łatwo je zwilżyć
  • dobrze przyjmują farbę,  
  • włosy średnioporowate lubią oleje półwnikające i niewnikające
  • w zależnosci od kaprysu, w deszczowe dni czasem reagują puchem, a czasem pozostają bez zmian i nie zwracają uwagi na wilgotne powietrze
  • za pomocą pielęgnacji włosy można doprowadzić do niskiej porowatości
  • lubię oleje z omega 6, natomiast z omega 3 nie przepadają. Oleje z omega 9 są obojętne. 




PRODUKTY, KTÓRE MOGĄ SIĘ SPRAWDZIĆ:

Szampony:
  • Facelle Sensitive
  • emulsja Babydream fur Mama
  • Isana Med z mocznikiem
  • Dermedic
  • Eva Natura
  • Love 2 Mix Organic "Pomarańczy i papryczka chili"
  • BabyDream
  • Szampony Barwa


Odżywki:
  • Isana Professional do włosów kręconych
  • Alterra z granatem
  • odżywka b/s Ziaja (z czerwoną zakrętką)
  • Garnier AiK
  • Garnier "Morela z Rousillon i olejek migdałowy"
  • Receptury babuszki Agafii, Balsam na cedrowym propolisie
  • Natura Siberica, Odżywka "Objętość i nawilżenie"
  • Nivea Long Repair
  • Artiste z keratyną

Maski:
  • Kallos Crema al Latte
  • Gloria 
  • Organique anti-age
  • Rosyjska drożdżowa
  • BingoSpa z kaszmirem i kolagenem.
  • L`Biotica, Biovax Latte
  • Ruska Bania. Miód i leśne jagody 
  • z siemienia lnianego

Oleje:
  • olej arganowy
  • masło shea
  • olej słonecznikowy
  • oliwa z oliwek (?)
  • olej jojoba 
  • olej z orzechów makadamia 
  • Olejek dla dzieci Hipp
  • olejek rycynowy

Produkty, które raczej się nie sprawdza:
  • olej bambusowy
  • olej kokosowy (?)
  • olej awokado
  • Kallos Frutta owocowy krem do włosów normalnych
  • Joanna maska wygładzająca
  • L'orealL Absolut Repair
  • płukanka z nafty kosmetycznej
  • Odżywka  Joanna, Z apteczki babuni,  "mleko i miód" 
  • Szampon Joanna, Z apteczki babuni, miód i proteiny mleczne
  • Maska Biovax do farbowanych

Posiadaczką takich włosów nie jestem, ale mam nadzieje, że za kilkanaście (kilkadziesiąt) miesięcy będe cieszyć tego rodzaju porowatości. Niestety wszystkie produkty, które zostały przykładowo wymienione oparte są podstawie pielęgnacji wielu Blogerek, niestety nie mam pojęcia czy rzeczywiście są one zgodne z pielęgnacja dla średnioporowatych. Proszę Was o ewentualne poprawki! :-)


Co mogłybyście dodać do listy? Piszcie koniecznie w komenatarzach.
Pomagajcie innym :-)!

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis. 

poniedziałek, 5 maja 2014

Dezodorant i antyperspirant rakotwórczy? O co chodzi?! Co wybierać?

Witajcie! Jakiś czas temu przypadkiem natknęłam się na artykuł o wpływie dezodorantów i antyperspirantów na zdrowie kobiet i mężczyzn. Oczywiście temat mnie bardzo zainteresował, bo jak produkt, który gości w mojej kosmetyczce od dobrych kilku lat, używany codziennie może mi szkodzić? Chyba nikt nie wyobraża tak po prostu wyjść sobie do ludzi, bez użycia dezodorantu.. Dla mnie to jest oczywiste, bo nie mam zamiaru odstaraszać ludzi przykrym zapachem z pach. 



Ale chwila, chwila, o czym ja właściwie piszę? Dlaczego w ogole rezygnować z dezodorantów albo antyperspirantów? Zgłupiałam do reszty?! A więc do rzeczy.

Większość kosmetyków do redukcji potu, które można znaleźć na drogeryjnych półkach zawiera w swych składach parabeny, konserwanty czy sole aluminium zwane chlorowodzianem glinu (ACH), są szkodliwe dla naszego zdrowia. Substancje jako aktywny składniki, powodują  fizyczne zablokowanie gruczołów potowych, co zapobiega przedostaniu się potu na powierzchnię skóry. I właśnie powstała bariera może przyczyniać się do powstawania komórek rakowych. (U kobiet raka piersi, u mężczyzn raka prostaty - podobnie jak tłusty nabiał). Wielokrotne stosowanie antyperspirantów z ACH może także przyczynić się do miejscowych reakcji toksycznych.

Co więcej wdychanie aerozoli, w których składzie znajdziemy sole aluminium, powoduje zwiększenie masy ciała, jak i również masy mózgu. To właśnie dlatego naukowcy dopatrują się związku między popularnie dodawanym do codziennych produktów pielęgnacyjnych aluminium, a chorobą Alzheimera.

W ostatnich latach alternatywą tradycyjnych antyperspiratów stały się kryształy. Są to przeciwpotowe kosmetyki w formie kamienia lub w postaci żelu nanoszonego za pomocą kulki. Mimo wszystko, kryształy mające być bezpieczniejszą formą redukcji potu, w swym składzie zawierają aluminium, widniejący pod postacią siarczanu glinu (Ałun). Produceni zapewniają, że sole aluminium w tych produktach nie są wchłanianie przez skóre, jednak nic bardziej mylnego! Warto pamiętać, że kosmetyki z siarczanem glinu często opatrzone są różową wstążeczką na opakowaniach.




Aluminum występuje na etykietach pod różnymi nazwami: Aluminium Acetale, Aluminium Chloride, Aluminium Chlorohydrate, Aluminium Chlorohydrex, Aluminium Chlorohydrex PG, Aluminium Distearate, Aluminium Sesquichlorohydrate, Aluminium Stearate, Aluminium Tristearate, Aluminium Zirconium Trichlorohydrex GLY


Wiadomość trochę mną wstrząsnęła,więc gdy tylko skończę mój ulubiony dezodorat Nivea raczej zaopatrzę się już w coś bez aluminum, dla własnego zdrowia. Wiadomo, że mają one troche mniejszą ochronę przed potem (przynajmniej w Polsce ciężko jest znaleźć dobry produkt), ale wolę mieć zdrowe piersi, mimo wszystko. Poniżej przedstawiam Wam kilka propozycji dezodorantów bez aluminium:

  • dezodoranty w kulce od Yves Rocher 
  • Yves Rocher Culture Bio kulka 
  • Nivea, Pure and Natural Action
  • Isana Med Ultra Sensitive spray
  • Biotherm Deo Pure Natural Pure 
  • Vichy dezodorant w kulce 24h - skóra sucha reaktywna - mineralny
  • Forever Living, Ever Shield

Jakie używacie kosmetyki przeciwpotowe? Z aluminium, czy bez? :-)

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis. 

sobota, 3 maja 2014

Aktualizacja włosów w kwietniu.

Witajcie! Dzisiaj przychodzę do Was z kwietniową aktualizacją włosów. Musze przyznać, że kwiecień nie był łaskawy dla moich włosów. Mimo olejowania, obchodzenia się z czupryną jak z jajkiem, włosy żyły według własnego upodobania. Być może jest to w pewnym sensie zasługa izotretynoiny, być może zmiana kosmetyków, nie mam pojęcia. W każdym razie, dopiero końcem kwietnia kosmki zaczęły jakoś układać, piszę jakoś, ponieważ wyglądały lepiej niż przez pozostałe dni, jednak wciąż nie byłam z nich zadowolona.


Starałam się olejować włosy przed każdym myciem, była to mieszanka olejku rycynowego i oleju z pestek winogron. Do mycia używałam szamponu love2mix "Ekstrakt z jagód acai i proteiny perły" oraz końcem miesiąca Balea Mango&Aloes. Następnie nakładałam balsam marokański z Planeta Organica, balsam regenrujący Bania Agafii albo odżywka Garnier AiK, pod koniec kwietnia wpadłam na pomsył nakładania niewielkiej ilości oleju na odżywkę, by dociążyć włosy. I póki co będe praktykować tą metodę, bo czupryna była delikatnie ujarzmiona. Starałam się wcierać Radical, Jantar i nakładać olejek GP, ale moja systematyczność w połowie miesiącach legła w gruzach i prawdziwa walka przeciw wypadaniu przeznaczona jest na maj. Do zabezpieczania końcówek używałam mieszanki olejowej, jedwabiu CHI.


Nie wiem czy to kwestia większych fal, (bo o włosach kręconych mogę sobie już zapomnieć) ale nie widzę żadnego przyrostu. Zaczyna mnie to niepokoić, tymbardziej że w poprzedniej aktualizacji przyrost był znikomy. Nie mogę póki co stosować nic wewnętrznie, chociaż mam nadzieje, że przy następnej wizytcie u dermatologa, lekarz się nade mną zlituje. 

Jak widać na zdjęciu włosy w kwietniu są w gorszym stanie. Jednak muszę wspomnieć, że włosy kwietniowe wiele przeżyły przed zrobieniem zdjęcia. Mocny wiatr, deszcz, puch, no dobra nie będe szukać wymówek..




Jak Wasze włosy w kwietniu? Pogoda sprzyjała czy wręcz przeciwinie (tak jak u mnie..)? :-)

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis.