sobota, 26 kwietnia 2014

Na ratunek wypadaniu. Wcierki i olejki.

Witajcie! Przepraszam za nieobecność, ale musiałam odpocząc całkowicie od wszystkiego. Ostatnio dopadło mnie mocne zmęczenia, a właściwie to niechęć do wszystkiego przez co zaniedbałam kilka spraw, ale już do Was wracam. Dzisiaj, jak w tytule kilka produktów dzięki którym mam zamiar opanować choć trochę wypadanie włosów, które ciągnie się za mną już dobre kilka lat. Jak wiecie, rozpoczęłam kuracje izotretynoiną i niestety muszę ograniczać wszelkie suplementy diety, by dodatkowo nie obciążać orgaznimu, a przy tym uważać, by czasem nie zawierały wyciągu z witaminy A. Wszelkie zmiany wolę uzgadniać z dermatologiem, żeby wszystko było pod kontrolą. Wizytę zaplanowaną mam na połowe maja, więc wtedy poruszę temat ewentualnego wprowadzenia innych leków. 



Produkty, które mam zamiar używać są popularne w blogosferze, więc jestem przekonana, że na pewno je znacie. Przyznam, że kolekcja miała poszerzyć się o jeszcze jedną odżywkę, ale nie mogę jej nigdzie dostać, więc póki co kuracja oparta będzie na tych trzech kosmetykach, w których pokładam wielkie nadzieje.


OLEJEK ŁOPIANOWY GREEN PHARMACY ZE SKRZYPEM POLNYM


Olejek ten dostałam bardzo dawno od siostry, ale nie miałam żadnej większej motywacji, by zacząc go używać. Nie chciało mi się go podgrzewać przed zastosowaniem, nakładać dodatkowo 20 minut przed myciem głowy..Ciągle znajdywałam jakieś wymówki. Ale chyba wreszcie nadszedł jego czas i postanowiłam zużyć zalegającą mi w szafce buteleczkę. Z powodu kuracji izotretynoiną mam bardzo przesuszoną skórę głowy, pojawia mi się łupież, więc dodatkowo muszę nawilżać skalp. Doszłam do wniosku, że olejek może okazać się dobrym rozwiązaniem, plus dodatkowo zgodnie z jego przeznaczeniem zahamuje wypadanie włosów. Jednak czy podoła moim oczekiwaniom wkrótce się pewnie dowiem :-)



JANTAR- ODŻYWKA DO WŁOSÓW I SKÓRY GŁOWY



Jantar, odżywka, która została ulubieńcem wielu osób. Nie wiem dlaczego długo zwlekałam z jej zakupem, jednak robiąc kilka dni temu zakupy w DOZie dodałam odżywkę do koszyka, by wreszcie na własnym doświadczeniu przekonać się o niesamowitym działaniu produktu i ocenić, czy rzeczywiście jest się czym zachwycać. Cieszy mnie, że w składzie na początku nie widnieje alkohol, ponieważ dzięki temu nakładanie jej na skalp nie spowodować przesuszenia skóry głowy.



RADICAL- ODŻYWKA WZACNIAJĄCO- REGENERUJĄCA


To również odżwyka wszystkim znana, jednak nie ciesząca się tak wielką popularnością jak wymieniony wyżej Jantar. Muszę przyznać, że z Radicalem miałam już kilka prób zaprzyjeźnienia i niestety większość okazała się wielką pomyłką. Przygoda rozpoczęła się z codziennym wcieraniem produktu w skalp jednak.. po niespełna paru dniach używania przeraziłam się. Moja skóra była dosłownie rózowa od podrażnienia, pojawił się okropelny łupież, gdy ruszyłam głową spadało z niej milon białych kropeczek, a do tego włosy u nasady były drętwe. I tak prawie za każdym razem. Jednak nie dałam za wygraną i zaczęłam stosowac Radical na zakola, tutaj obylo się bez większych katuszy, jednak na efekty trzeba poczekać :-)



A jak Wy radzicie sobie z wypadniem włosów? Co możecie powiedzieć o powyższych produktach? Co możecie mi ewentualnie polecić do stosowania? :-)

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis 

sobota, 19 kwietnia 2014

Szampon Timotei z zieloną herbatą. 0% barwników, parabenów i silikonów.

Witajcie! Dzisiaj o szamponie, którego nazwa kilka razy pojawiła się już na blogu. Przyznam szczerze, że do Timotei byłam nieco uprzedzona i zazwyczaj nawet nie zwracałam uwagi na żadne kosmetykii tej firmy. Jednak oczywiście jak to bywa z kobietami, pewnego pięknego dnia szukając szamponu do włosu, wśród szerokiej gamy produktów ujrzałam wyróżniający się napis "0% parabentów, 0% barwników, 0% silikonów". Nie zwracjąc uwagę na skład, poszłam do kasy. 




Według producenta:

Szampon i odżywka Timotei `Świeżość i czystość` 2 w 1 wzbogacony ekstraktami z liści zielonej herbaty organicznej oczyści i nawilży Twoje włosy, sprawiając, że staną się lśniące, miękkie i piękne.
Dodatkowo szampon nie zawiera: parabenów, silikonów i barwników.


Szampon znajduje się w poręcznym, plastikowym opakowaniu z wygodnym zamknięciem na tzw. klik. Szata graficzna minimalistyczna z zielonym akcentem, kojarzy mi się z delikatnością. Kolor przeźroczysty, a konsystencja bardziej żelowa, niż płynna biorąc pod uwagę większości kosmetyków do oczyszczania skóry głowy. Zapach mnie urzekł, łagodny, przyjemny, gdzieś w tle można poczuć nutę zielonej herbaty, nie utrzymuje się na włosach. Dodatkowo kosmetyk dobrze się pieni, ale niestety średnio radzi sobie ze zmywaniem oleju. 



Moja opinia:

Pierwsze próby zaprzyjaźnienia się z szamponem nie wspominam zbyt mile. Początkowo powodował spuszenie włosów, ich zesztywnienie. Z opakowania wywnioskowałam, że pewnie zawiera wyciąg z pokrzywy, albo inne zielska, które źle wpływają na stan moich włosów. Jednak po około 4 miesiącach, przestudiowałam skład szamponu i nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo byłam zdziwiona, kiedy zobaczyłam, że zamiast pokrzywy, półproduktem jest zielona herbata. (skutki nie czytania składu :-D) Podjęłam kolejną próbe koleżeństwa i zaniemówiłam, gdy zobaczyłam jak wyglądają moje włosy. Były miękkie, delikatne, ujarzmione. Mimo, że szampon zawiera odżywkę (chociaż zauważyłam to przy ostatnim myciu), to i tak za każdym razem na moje kudełki nakładałam wybrany kosmetyk, który dodatkowo wpłynie na stan włosów. Z tego względu nie wiem jak produkt zachowywałby się solo.





Plusy:
  • nie powoduje łupieżu
  • ujarzmia włosy
  • wygładza
  • zmiękcza
  • łagodny zapach
  • dobrze się pieni
  • delikatnie dociąża włosy 
  • higieniczne zamknięcie
  • cena ok 7zł/200ml
  • dostępność


Minusy:

  • średnio radzi sobie ze zmywaniem oleju
  • opakowanie, nie widać ilości produktu
  • niewydajny
  • początkowo puszył i plątał włosy




Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate (subs. myjąca), Cocamidopropyl Betaine  (subs. myjąca, delikatny detergent, może podrażnić), Sodium Chloride (subs. wpływająca na konsystencję), Camelia Sinensis Leaf Extract (ekstrakt z zielonej herbaty), Cucumis Sativus Fruit Extract (ekstrakt z ogórka ), Glycerin (subs. nawilżająca), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (subs. tworząca powłokę ochornną na włosach oraz wygładzająca), Parfum, Maltoodextrin (subs. odżywiająca), Disodium EDTA (subs. poprawiająca konsytencję), Propanediol (naturalna subs. nawilżająca), PPG-12 (emulgator), Cytric Acid (kwas cytrynowy), Sodium Hydroxide (regulator pH), Sodium Benzoate (subs. zapachowa, konserwant), Butylphenyl Methylpropional (subs. zapachowa, może powodować podrażnienia), Geraniol (konserwant-naturalny składnik olejków eterycznych), Hexyl Cinnamal (subs. zapachowa), Limonene (zapach), Linalool (zapach).



Ii.. Nie podoba mi się na początku SLES, na ogół staram się unikać tej substancji w kosmetykach, ale tak się kończy nie zaznajomienie się z produktem przed zakupem. Mam za swoje. Na szczęscie takie błędy popełniałam przeszło pół roku temu, teraz staram się być bardziej systematyczna i zwracać uwagę to co kupuje, a przede wszystkim nie ulegać promocjom :-D!
Mimo wszystko jestem zadowolona z działania produktu i pewnie kupiłabym kolejne opakowanie, gdyby nie fakt, że obecnie denkuje wszystkie drogeryjne kosmetyki, na rzecz nowych, przemyślanych. 



Ocena 4/5


Używałyście może tego szamponu? Lubię markę Timoeti? :-)


Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę Wam wszystkiego najlepszego, dużo radości i zadowolenia z każdego nowego dnia! :-* 


Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis. 

środa, 16 kwietnia 2014

Warkocz holenderski. - Włosowe inspiracje (2)

Witajcie! Zgodnie z obietnicą, która pojawiła się jakiś czas temu, dzisiaj kolejna fryzura z wprowadzonego do bloga cyklu włosowe inspiracje. Poprzednio był kok, a dzisiaj dla odmiany warkocz. Prosta, efektowa, a przy tym bardzo wygodna fryzura. W czym tkwi urok? Być może wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że to tylko odwórcony francuz. Na własnym przykładzie mogę potrwierdzić, że gdy zobaczyłam po raz pierwszy takie upięcie u koleżanki zastanawiałam się cały czas jak to zrobiła, a gdy powiedziała jak wykonać takiego warkocza, całkiem zaniemówiłam z prostoty wykonania.


Jednak początkowo tak kolorowo nie było, jak to sobie wszystko wyobrażałam. Podejmowałam wiele prób splecienia moich kudełków, jednak efekt często okazywał się marny. Wszystko się rozwalało, mylilam pasma włosów i zamiast odwróconego francuza, robiłam tego tradycyjnego. Ale nie poddawałam się. Wreszcie po kilku próbach udało się, chodziłam dumna jak paw :-D

Specjalnej instrukacji nie tworzyłam, ponieważ tak jak już wspomniałam wyżej jest to odwrócony franzur. Po prostu pasmo z prawej i lewej zaplatamy POD środkowy, a NIE NAD. I tyle. :-)




Iiii.. moja ulubiona kokardka. Mam ją chyba ze 4 lata, ale wciąż gości bardzo często na moich kudełkach. Ogólnie uwielbiam wszelkiego rodzaju ozodoby we włosach, a do kokardek mam największą słabość! Nie zwracajcie uwagi na moje końcówki, tak wiem, są do ścięcia, ale już niedługo, mam nadzieje :-)

Osoby, które czytają mojego bloga pewnie zauważyły, że zmieniłam szatę bloga jak i również nazwę. Jak Wam się podoba, jest lepiej czy gorzej? :-) W najbliższym czasie również blog będzie można znaleźć pod adresem:

www.mypassionforhair.blogspot.com


Co sądzicie o takim warkoczu? Umiecie go wykonać? :-)
Pozdrawiam Was serdecznie, 

Myosotis. 

niedziela, 13 kwietnia 2014

How would you describe your hair ? Wavy, Curly or Coily? - Czyli typy skrętu.

Witajcie! Włosowych tematów ciąg dalszy. Nie wiem jak wiele z Was wie, że oprócz określenia podstawowego podziału włosów (suchy, przetłuszczający się lub więcej TUTAJ) i porowatości, istnieje także klasyfikacja skrętu. Mimo, że często skręt (lub jego brak) idzie w parze z porowatością, to nie zawsze pielęgnacja jest taka sama. Czasem wydaje nam się, że mamy włosy kręcone i kurczowo trzymamy się pielęgnacji opartej dla tego typu włosów. Coś jednak nie pasuje, kręciołki wciąż nie wyglądają tak jak tego oczekujemy. Powód? Być może Wasze włosy to fala.

Wyróżnia się cztery rodzaje podtypów. Włosy określane typem 1 są proste, nie trzeba nic dodawać, bo nie wyróżnamiy dalszej klasyfikacji. Są po prostu proste. Kolejnym rodzajem wyróżnia się falowane, kręcone i spiralki. Dopiero w tych pogrupowaniach rozpocznynaja się kolejne podtypy, ale o tym już niżej.




TYP 2- WAVY HAIR
Włosy falowane

Włosy typu 2 układają się przeważnie na całej długości w literę "S" i siła nasilenia fali zależny od podtypu. U nasady czupryna jest odrobinę przyklapnięta, a fala nieco rozciągnięta na długości.







2a czyli Wavy-Swavy
  • kształt subtelna, niesmiała fala
  • delikatne, cienkie
  • podatne do prostowania jak i kręcenia
  • tendencja do połysku
  • tendencja do obciążania
  • nie chcąwspołpracować z silikonami




2b czyli Wavy-Curvy

-kształt romantycznej fali
-większy połysk niż 2a
-oporne na stylizację
-sztywne
-tendencja do puszenia się
-prostują się ku końcowi
-tendencja do plątania














2c czyli Wavy-Whirly

  • kształ sprężonej fali, delikatnego loka
  • grubsze, szorstkie
  • oporne na stylizacje
  • tendencja do puszenia się
  • odstają we wszystkich kierunkach
  • tendencja do plątania 



Ten typ włosów potrzebuje lekkich produktów,
takie jak pianki, żele, płyny, które pomogą wydobyć większy skręt,    
a przy nie obciąża włosa.



Kształt fali dla poszczególnego podtypu.


TYP 3- CURLY- HAIR
Włosy kręcone


Włosy typu 3 są mocno sprężyste, a skręcenie loku zależy od podtypu włosa do którego należy. Włos kręcony, mimo stwarzania pozoru szorstkiego, wcale taki nie jest. Ku zdziwieniu jes delikatny i miękki. (Oczywiście zachowując odpowiedną pielęgnację). Ze względu na nierówną powierzchnię łuski, włosy kręcone wykazują mniejszą zdolność do połysku, niż wyżej wymienione typy włosa. Skręt zazwyczaj się wyrazisty, elastyczny i podkreślony. Dodatkową cechą charakterystyczną jest zdolność pochłaniania wilgoci z powietrza, czego efektem jest spuszenie się czuprny. Typ ten można rozróżnic za pomocą średnicy spiralki.




3A - Curly Twirly 
  • średnica spirali 3cm
  • luźny skręt
  • błyszczące
  • wrażliwe na pogodę













3B - Curly Spirally

-sprężyste loki
-gdzieniegdzie na włosach można
znaleźć delikatne kokrociągi
-podatne na plątanie
-średnica spirali 2cm










3C - Curly Coily
  • średnica loka 1cm 
  • kształ korkociąga, sprężynki
  • włosy grube
  • prostowanie jest wyzwaniem, jednak jest możliwe





Włosy kręcone wymagają dużego nawilżenia, emolietnów,
ponieważ się podatne na zniszczenia, oddawanie wody do otoczenia.
Dodatkowo potrzebują produktów, które podkreślą skręt włosa
i zniwelują puszenie się czupryny.


Kształt loka dla poszczególnego podtypu.


TYP 4- Coily Hair
Spiralki

Włosy typu 4 to zwyczajne sprężynki. W tym przypadku nie będe już opisywać każdego z nich, bo dla mnie to jedno wielkie afro :-D W skórcie typ 4a to drobna spiralka, 4b sprężnka z kształcie zygzaka (litery Z) i ostatni podtyp 4c, z ktorego nie można utworzyć loczka, wygląda jak rozczesana, spuszona owca, więc ogólnie współczuje posiadaczom tego typu włosa :-) 




Kształt spiralki dla poszczególnego podtypu.

Uff..Tworząc post korzystałam głównie z zagranicznych stron. Z pomocą słownika dałam radę! Jednak za wszystkie niedociągnięcie bardzo przepraszam. Mimo to, mam nadzieje, że mój trud się opłacił. Po dokładnym przestudniowaniu dochodzę do wniosku, że mam rozlazłe 2b, bo ostatnio fala włosa mocno rozprostowała się. A teraz zmykam, idę olejować włosy :-)


Jaki macie typ włosa? Co mogłybyście dopisać do poszczególnego podtypu? Niestety klasyfikacja rodzaju 3 sprawiła mi sporo problemów, nie jestem posiadaczką tego rodzaju włosa, więc nie jestem pewna czy dobrze poradziłam sobie z ich charaktertyzacją. :-) 

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis.



PS. Przepraszam za wpis- kolos. Nie sądziłam, że taki długi wyjdzie. :-)

czwartek, 10 kwietnia 2014

Miss sporty- Mascara Fabulous Lash.

Witajcie! Zgodnie z tytułem dzisiaj przychodzę do Was z krótką recenzją mascary Fabulous Lash wyprodukowanej dla firmy Miss Sporty. Produkt kupiłam za namową siostry, która była nim zachwycona i wiele razy polecała mi jego zakup. Długo zwlekałam z zaopatrzeniem się tuszu, chyba nawet kilka miesięcy. Zużywanie tego typu kosmetyku idzie mi na prawdę wolno, mimo codziennego malowania się. Jakiś czas temu trafiła się na niego promocja, więc wrzuciłam z ciekawości do koszyka.




Tusz znajduje się w standardowym, prostym opakowaniu. Szczoteczka jest włosem tradycyjnym, nie silikonowa. Ku dołowi się zwęża co umożliwia zużycie kosmetyku do końca. Zapach tuszu jest bliżej nieokreślony, ale nie podoba mi się, na szczęsnie na rzęsach jest niewyczuwalny.

Tusz można dostać w drogeriach za ok 10zł/8 ml.


Moja opinia:
Początkowo tusz był bardzo rzadkiej konsystencji, ciężko było się nim malować. Po jakimś czasie jednak gęstnieje. Dodatkowo długo zasycha i łatwo sobie ociapać oczy. Pamiętam jak raz kichnęłam, świeżo po nałożeniu tuszu. Chyba nie muszę pisać jak wyglądałam.. :-) Tusz za tak niską cene, zachwyca swoim głębokim, czarnym kolorem. (Myślę, że rzadko to się zdarza.) Plusem jest również mocne wydłużenie rzęs i ich podkręcnie, chociaż łatwo jest przesadzić z ilością i sprawić, że wygląda się bardzo komicznie.

I teraz zdjęcia, przygotowane w dwóch wariantach.

Jedna warstwa





Plusy:
  • głęboka czerń 
  • wyłużenie rzęs
  • podkręcenie rzęs
  • wydajny
  • łatwo się zmywa
  • cena
  • dostępność












Dwie warstwy


Minusy:

-opada/znika po kilku godzinach
-kruszy się
-czasem skleja rzęsy
-zapach
-łatwo się nim poprudzić
-czasem bardzo sztucznie wygląda na rzęsach







I jeszcze małe podsumowanie:         
Tusz za taką cene jest godny używania. Jeżeli jednak mamy w planach impreze, ważne spotkanie lepiej kupić coś lepszego. Osobiście jestem średnio z niego zadowolona, raczej kolejnego opakowania nie kupię. Myślę, że moje rzęsy są dosyć długie i podkręcone, więc spektakularnego efektu nie osiągnęłam. Dodatkowo bardziej interesuje mnie uzyskanie naturalnego wyglądu rzęs, a nie sztucznego :-)






Ocena: 3/5


Używałyście może tego tuszu? Zgadzacie się z moją opinią czy może wręcz przeciwnie? 

Miłego wieczoru, 
Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Włosy wysokoporowate pod lupą. -Co używać, a czego nie.

Witajcie! Większość z Was stawiająć swoje pierwsze kroki w blogosferze lub ogólnie w włosomaniactwie nie ma pojęcia jakie ma włosy, które produkty powinno się używać i co kupić. Kilkugodzinne szperanie w Internecie i tak czasem nie przynosi skutku. Dzisiaj przyjrzymy się włosom o wysokiej porowatości.



JAKIE SĄ WŁOSY WYSOKOPOROWATE? 

Najgorszy typ włosa jaki można sobie wyobrazić to: kruchy, łamliwy, z tendencją do puszenia, podatne na stylizację, rozdwajający się, suchy, sztywny, odstający na wszystkie strony, matowy, szorstki, podatny na uszkodzenia, plączący się..
Niezłe szczęściary z posiadaczek włosów niskoporowatych!


Właścicielki włosów wysokoporowatych mają na prawde trudne zadanie, by ujarzmić swoją czuprynę. Opisując jedynym słowe tą grupę kosmków nazwałabym je kapryśne.
  • Włosy wysokoporowate bardzo łatwo oddają wodę w suchym otoczeniu, jak i również zabierają, gdy jest zbyt wilgotne. W obu przypadkach efektem tego działania jest spuszenie się włosa.
  • Typ ten potrzebuje całego szeregu składników w pielęgnacji – emolientów (dużo, dużo emolientów!), by chronić przed utratą wilgoci; humektantów (okazjonalnie), by dostarczyć wilgoć do wnętrza włosa; protein o małych i dużych cząsteczkach, by wypełnić ubytki pomiędzy łuskami. (Jednak trzeba uważać, bardzo łatwo można je przeproteinować co powoduje puch!). 
  • bardzo ciężko dociążyć włosy, więc bez obawy można nakładać ciężkie odzywki/ maski
  • w ekspresowym tempie piją oleje. Olejowanie takich włosów powinno być stosunkowo krótkie – około 2-3 godziny. Taki czas wystarczy, aby oleje przeniknęły do wnętrza włosa.
  • podczas suszenia/ prostowania ulatnia się cała woda zawarta we włosie, co powoduje, że po zabiegach wyglądają one jak przesuszone i spuszone druty. 
  • bardzo dobrze służy im metoda mycia włosów OMO (O – odżywka, M – mycie, O – odżywka). 
  • Większość włosów tej porowatości źle znosi kosmetyki ziołowe (efekt- puch!) 

Nie lubią wysokiej temeratury, szarpania (agresywnego czesania), spinek i gumek z metalowymi elemenatmi, chlorowanej i słonej wody, wiatru i słonca, alkoholi, protein, humekantów, parafiny.  




PRODUKTY, KTÓRE MOGĄ SIĘ SPRAWDZIĆ:

Szampony:
  • Babydream fur Mama 
  • Facelle Sensitive
  • Szampon Hipp
  • Szampon BabyDream (chociaż to kwestia indywidualna)
  • Balea Feige&Perle
  • Balea Oil Repair
  • Timotei 2 w 1 "Świeżość i czystość"
Odżywki:
  • Garnier Avocado i Masło Karite
  • Nivea Long Repair
  • GlissKur Oil Nutritive
  • Isana- odżywka wygładzająca (różowa)
  • Joanna Mak i Bawełna, Zielona Herbata
  • Balea Oil Repair
  • Balea Feige&Perle
  • balsam Mrs Potters
Maski:
  •  Kallos Crema al Latte
  • Alterra granat i aloes (również podzielone opinie)
  • BingoSpa, Masło Shea i 5 Alg
  • Biovax dla włosów suchych i zniszczonych
  • Biovax do włosów wypadających
  • Gloria, maska do włosów
Oleje:
  • oliwa z oliwek
  • olej słonecznikowy
  • z pestek winogron
  • olejek rycynowy
  • olejek BabyDream
  • Alterra Migdały i Papaja
  • BabyDream Fur Mama
  • olej lniany
  • olej z orzecha włoskiego

KOSMETYKI, KTÓRE SIĘ NIE SPRAWDZĄ:

  • Olej kokosowy
  • Olej Alterra limetka i oliwa 
  • Szampon Babydream - plątał i wysuszał moje włosy
  • Szampon Emolium 
  • Szampon Joanna z Jedwabiem
  • Szampon Syoss bez silikonów
  • Odżywki d/s Isany
  • Odzywka b/s Joanna Naturia z wrzosem i miętą
  • Kosmetyki typowo drogeryjne

To są tylko przykładowe kosmetyki, które można użyć na początek włosowej przygody. Włosy wysokoporowate są bardzo kapryśne, niekoniecznie wymienione wyżej kosmetyki muszą się sprawdzić u każdego, bo to kwestia indywidualna. 

Co dopisałybyście do tej listy? Chętnie poszerzyłabym horyzonty tego postu :-)


Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis

czwartek, 3 kwietnia 2014

Jak zrobić kok bez użycia gumki i wsuwek?- Włosowe inspiracje (1)

Witajcie! Postanowiłam wprowadzić do bloga wpisy na temat włosowych inspiracji. Każdą z podanych fryzur będe starać się w miarę możliwości dokładnie opisać, poprzeć zdjęciami, a nawet filmikami. Mam nadzieje, że pomysł się Wam spodoba. Sama uwielbiam oglądać Wasze propozycje i inspiracje na blogach, a potem próbować zrobić fryzurę na własnych włosach, co przyznam, że czasem jest wielkim wyzwaniem.


Na pierwszy ogień pokaże Wam jak zrobić koka bez użycia wsuwek, spinek. Tak, dobrze przeczytaliście, to jest możliwe! Chyba nie dam rady zliczyć ile razy zapomniałam wziąć z domu gumki do włosów w gorące, letnie dni i musiałam kisić się pod płaszczem długich kłaczków. Było to bardzo niekomfortowe, jak i również niezdrowe dla mojej czupryny. Na szczęście chyba znalazłam na to rozwiązanie, bo żeby wykonać powyższą fryzurę potrzebujemy jedynie.. długich włosów.


I teraz mała instrukcja:
1. Dokładnie czeszemy włosy
2. Zbieramy i 'ulizujemy' włosy, tak jak to robimy w przypadku końskiego ogona.
3. Pod zebrane włosy wkładamy dłon (wewnętrzna strona dotyka włosy), natomiast lewą je trzymamy. 
4. Następnie prawdą dłonią chwytamy włosy, przekręcamy je i staramy się je przełożyć na bok głowy, powinna nam się utworzyć z włosów pewnego rodzaju pętelka.
5. Jeżeli mamy długie włosy, to pozostałą częśc kitki owijamy wokół 'koka'.
6. Powstałą pętelkę nakładamy na włosy.

Enjoy! :-) No dobra, wiem że jestem kiepska w tłumaczeniu :-D Dlatego dla pewności zrobiłam instrukcję w zdjęciach. Dla osób, które wciąż mają problemy ze zrozumieniem moich wypocin kieruje bezpośrednio TUTAJ, na filmik. 



Mam nadzieje, że inspiracja się Wam podoba. Przyznam, że początkowo miałam sporo problemów z odpowiednim zawinięciem włosów. Na szczęscie po kilku próbach doszłam do wprawy. Myśle, że w lecie fryzura będzie często gościć na moich włosach, chociaż dla pewno wepnę we włosy kilka wsuwek, dla pewności. Mam dosyć śliskie włosy i po jakimś czasie wszystko się rozwala, niemniej jednak na poczatku konstrukcja jest bardzo zwarta :-)




Muszę jeszcze dodać, że kok urzekł mnie nie tyle prostotą wykonania, co swoim kształtem. Jest bardzo nietypowy i z mojego punktu widzenia, wygląda na wymagającego pewnych zdolności manualnych. Nic bardziej mylnego!


Jak podoba Wam się efekt? Znacie może jakieś inne fryzury, które z pozoru wyglądają na trudne? Chętnie skorzystam z Waszych pomysłów :-)

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis. 

wtorek, 1 kwietnia 2014

Aktualizacja włosów w marcu.

Witajcie! Początek miesiąca, więc najwyższy czas na kolejną aktualizajcę. Marzec był dla moich włosów bardzo łaskawy. Muszę przyznać, że niewiele przytrafiło mi się popularnych 'bad day', a pod koniec miesiąca to w ogóle moja czupryna przechodziła samą siebie jeśli chodzi o wygląd. Wiem, jestem bardzo skromna :-D Tak na prawdę jestem po prostu dumna, że wreszcie byłam zadowolona z tego jak prezentowały się włosy, bo w minionych miesiącach wołały o pomstę do nieba, mimo właściwej pielęgnacji. Przypuszczam, że podziękowania powinnam kierować bezpośrednio do Anwen, która organizując akcję "Marzec miesiącem olejowania" zmobilizowała mnie do tego rodzaju pielęgnacji. 



Jak już wspomniałam w marcu przyłożyłam się solidnie do olejowania, starałam się wykonywać zabieg przed każdym myciem, przeważnie olej trzymałam 1,5-2h. Używałam głównie oleju z pestek winogron wymieszany z olejkiem rycynowym. Raz olejowałam również olejkiem z wiesiołka. Do mycia używałam szamponu Timotei 2 w 1 'Świeżość i czystość' lub szamponu Joanna z Jedwabiem. Po każdym myciu nakładałam odżywkę Garnier AiK, Balea Perła&Figa albo maskę Syoss bez silikonów. Muszę przyznać, że maska mimo kontrowersyjnych opinii, na moich włosach dobrze się zachowuje, ale więcej dowiecie się w najbliższym czasie. W tym miesiącu nie zabezpieczałam końcówek, po prostu o tym kompletnie zapomniałam. Jedwab schowałam gdzieś głeboko, a jak czegoś nie widzę, to po prostu nie używam. Od kilku dni wcieram Radical, wciąż walczę w wypadaniem, a teraz kiedy zażywam Aknenormin dodatkowo muszę uzbroić się w zapobieganie od zewnątrz. 

Ani razu nie wyprostowałam włosów, jedynie standardowo grzywkę co 2-3 dzień, ale to taki mały grzech przecież :-D Bez tego zabiegu straszyłabym ludzi. 


Jak widać włosy żyją własnym życiem. Raz są proste, raz falowanie. Już nie mogę powiedzieć, że kręcone. Czasem tęsknie za moimi lokami, które kiedyś pojawiały się na czuprynie. Parę dni temu miałam namiastkę kilku kręciołków, efekt widzicie na zdjęciu powyżej. Cieszyłam się jak głupia :-)

I jeszcze małe podsumowanie. 


Przyrost niestety znikomy :-(  Dlatego w tym miesiącu celem jest (przynajmniej chciałabym) wzmocnienie cebulek włosów, przyśpieszyć ich porost, a także zgęścić nieco czuprynę. (Przydałaby się jakaś akcja Anwen :-D) Również denkuję kolejne szampony i odżywki, więc wreszcie będe mogła kupić coś nowego. Zdaję sobie sprawę, że produkty, które obecnie używam nie są specjalnie dobre, ale nie mam serca wszystkiego wywalić. Najpierw chcę je skończyć, a następnie rozpocząć już typową i prawdziwą pielęgnację, o ile znowu nie trafię na super promocje i nie kupie nic pod wpływem emocji... Szczególnie kuszą mnie rosyjskie kosmetyki. Mam nadzieje, że w kwietniu zdenkuje wszystko co zalega mi na półkach. 



Co sądzicie o rosyjskich kosmetykach, które możecie najbardziej polecić? Ewentualnie, które Was najbardziej kuszą? :-)

Pozdrawiam Was serdecznie, M
Myosotis