poniedziałek, 30 grudnia 2013

Życzenia Noworoczne.

Witajcie! Na początku muszę Was przeprosić za moją nieobecność. Nie jest to spowodowane lenistwem. Od przeszło dwóch tygodni nie mam Interntu, a załatwienie go i podpisanie nowej umowy bardzo się przedłuża. Dodatkowo po drodze były święta, a teraz jeszcze Sylwester. Kilka dni z życia wzięte i jednak wszystko się opóźnia. Mam nadzieję, że już pod koniec tygodnia będe mogła korzystać ze swojego Internetu, bo mam już dość podkradania go innym :-) 


Jak po świętach? Ja od kilku dni leczę cere, bo świąteczne jedzenie daje po sobie znać. Dodatkowo mam tylko 2 tygodnie, żeby doprowadzić ją do ładu. Proszę, trzymajcie kciuki, żeby się udało. :-)

A teraz, z racji tego, że pewnie nie będe mieć możliwości skorzystanie z Internetu chcę złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia w Nowym Roku 2014.



Życzę Wam zdrowia, szczęscia, miłości,
Zadowolenia z życia i wiele radości.
Włosów po kolana, 
I zabawy do samego rana.
Cery niemowlaka
Bez żadnego pryszcza i kaszaka.
By twarz była uśmiechnięta,
Nie tylko na codzień, ale i od święta. 
Zdrowia też nie mało,
By pracować się chciało.
Portfela grubego
I korzystania z życia na całego! :-)






Tego wszystko Wam życzę w Nowym Roku,
Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis. 




niedziela, 8 grudnia 2013

Eyeliner w żelu z Rimmela.

Witajcie! Dzisiaj przychodzę do Was z recenzja wodoodpornego eyelinera w żelu z Rimmela. Marka kojarzy nam się przeważnie z dobrymi, w miare wysokiej jakości kosmetykami, które łapią serca wielu kobiet. Ze mną było jednak trochę inaczej..





Produkt zakupiłam w tamtym roku na Rossmannowej akcji -40% na kolorówkę. Z racji tego, że nigdy nie malowałam się eyelinerem, stwierdziłam że na początek dobrą alternatywą może okazać się takowy w żelu, by po prostu nauczyć się malować proste i cienkie kreski. Postawiłam więc na markę, doszłam do wniosku, że Rimmel jako dość renomowana firma nie może mnie zawieść. No cóż.. Początkowo byłam bardzo zadowolona z efektu, jednak z każdym kolejnym razem było coraz gorzej. A w lecie już koszmar. Nie malowałam się nim codziennie, raczej tylko na imprezy lub gdy miałam ochotę wyglądać inaczej. Zbyt dużo czasu zajmowało mi narysowanie dwóch identycznych linii. 



W zimie eyeliner w żelu sprawdzał się ok. Było zimno, mroźno, cera była zmatowiona przez długi czas, więc produkt również zaskakiwał swoją trwałością. Jednak, aby kreski zachowały swoją pierwotną postać, nie mogłam dotykać powiek, ponieważ szybko mogłam nabawić się wokół ślepi pięknych czarnych smug. W sumie nie było to dla mnie wielkim problemem. Jestem akurat przyzwyczajona trzymać ręce z dala od oka, ponieważ noszę soczewki i nie chcę, by jakikolwiek paproch przypadkiem wpadł i je podrażniał. Jednak jak już wspomniałam, w lecie był dramat. Cera niestety szybko świeciła się, więc niestety wytrzymałość eyelinera spadała czasem do godziny. Potem tworzył cudowne odbitki na powiece, dodatkowo strasznie się rozmazywał. Nie pomagało nawet nakładanie bazy. 


Plusy:                                                  
- wygodne opakowanie
- żel długo zachowują pierwotną konsystencje
- wydajny

Minusy:                                              
- szybko się rozmazuje
- długo schnie
- wodoodporność, a raczej jej brak
- cena, ok 30zł Nie jest proporcjonalna co do jakości
- ciężko narysować cienką linię
- kreski nie są idealnie, mają ubytki


Podsumowując produkt ten jest jedną wielka pomyłką. Owszem maluje kreski, ale niezbyt prezcyzyjnie, bo rysując linie nie jest ona idealnie wypełniona pigmentem, są ubytki. A jak wiadomo każde kolejne pociągniecie sprawia, że jest ona grubsza. (przynajmniej u mnie.. :-) Produkt sprawił, że w pewnym momencie zraziłam się całkiem do eyelinerów, w szczególnosci do tych w żelu. Na szczęście szybko mi się to odmieniło i niedawno kupiłam kolejny, jednak tym razem nie kombinowałam i wzięłam taki najzwyklejszy, który sprawdza się rewelacyjnie. 
Czytałam, że u kilku Blogerek eyeliner sprawdził się bardziej do brwi, ja nie próbowałam i raczej nie bedę, bo czarny kolor brwi do mnie nie pasuje. :-)



Ocena 2/5





Używałyście tego produktu?
Zgadzacie się z moją opinią czy może wręcz przeciwnie? 


Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis. 

wtorek, 3 grudnia 2013

Projekt denko cz.1

Witajcie! Pewnie zauważyłyście, że kilka dni temu zmieniłam wystrój bloga. Wreszcie. Dzięki pomocy siostry udało mi się wprowadzić parę zmian, z czego jestem bardzo zadowolona, bo poprzedni był bardzo popularny. Mimo to wciąż czuję lekki niedosyć i zastanawiam się nad kolejną modyfikacją, ale to zostawmy na przyszłość :-)


W ciągu ostatnich kilku miesięcy udało mi się zużyć kilka produktów. Kończenie kosmektyków idzie mi dość opornie i zawsze jestem pełna podziwu jak wiele z Was ma co miesiąć bardzo dużo denko, dla mnie to chyba niewykonalne.

Wiele ze skończonych produktów stale używam i niestety, będe musiała wybrać się na większe zakupy, by uzupełnić braki. Wsród denka są i również takie, z których ucieszyłam się, że wreszcie ujrzałam dno. 



1. Odżywka Joanna z pokrzywą i zieloną herbatą bez spłukiwania

Przeciętny produkty.Mam wrażenie, że nic nie robiła z moimi włosami. Używałam ją rzadko, bo denerwowała mnie jej lejąca konsystencja. Co więcej musiałam nałożyć dość dużą iłość na włosy, by cokolwiek zadziałała i zabezpieczyła. Jest niewydajna. Jednak jej zapach jest bardzo przyjemny, orzeźwiający i utrzymuje się na kosmkach, nawet po ich wyschnięciu, co jest dla mnie plusem. Raczej nie kupię ponownie. 


2. Balea Szampon Perła& Figa bez silikonów. 


Jest to mój absolutny hit! Zakochałam się w nim od pierwszego użycia. Szampon wygładza, sprawia, że włosy są bardzo gładkie i delikatne w dotyku. Dodatkowo są ujarzmione i się dobrze układają. Nie podrażnia skóry głowy. Konsystencja jest lekko lejąca, ale szampon nie wypływa przez palce, dobrze się pieni i zmywa oleje. Zapach też jest bardzo przyjemny dla nosa. Czego więc chcieć więcej za tak małe pieniądzę? Chyba większej dostępnośći w Polsce, bo póki co z tego co wiem, szampon można nabyć w okolicach Wrocławia, przez allegro lub w drogeriach DM. Na pewno kupię ponownie. 


3. Szampon Alterra Granat i Aloes, do włosów suchych i zniszczonych. Bez silikonów.

Szampon przeznaczony do codziennego mycia włosów. Początkowo był moim hitem, jednak przeszedł na drugie miejsce, gdy zaczęłam używam szampon Balea. Konsystencja jest gęsta, dobrze nakłada się na włosy, pieni się, jednak ze zmywaniem olejów już tak dobrze sobie nie radzi. Ponad to czasem mam wrażenie, że włosy są lekko przesuszone po wyschnięciu. Jakiś czas temu powodował również łupież na mojej głowie. Jednak raczej kupię ponownie. 


4. Pantene Maska Głębko Regenerująca.


Produkt jak produkt. Za te pieniądze można kupić coś o wiele lepszego. Początkowo używałam maskę solo, jednak nie sprawdziła się. Po wyschnięciu włosy miały brzydki kształ fal czy loków, co mnie bardzo denerwowało, a ponad to były sztywne. Z tego względu produkt długo stał i zajmował mniejsce w łazience, po czasie wpadłam na pomysł, żeby po prostu dodawać go jako dodatek do domowym mask. Wtedy działanie było lepsze, ale nigdy nie zobaczyłam żadnego 'wow'. Muszę jednak przynać, że zapach maski jest piękny, ja mogłabym go wąchać i wąchać :-) Nie kupię ponownie. 





5. Oliwa z Oliwek z pierwszego tłoczenia.

Oliwa bardzo długo mi służyła. To w większości jej zasługa, że moje włosy obecnie są w takim stanie. Zrobiła rewoluje na głowie. Po olejowaniu kosmki były delikatne, przyjemne w dotyku, z czasem ujarzmione. Jedyne co mogę zarzucić to kształ butelki, trochę nie wygodny. Kupię ponownie. 


6. Olejek rycynowy.


Na zdjęciu pewnie jest się trudno domyślić co kryje się w tej butelce. Początkowo się nie polbiliśmy, wkurzała mnie bardzo gęsta konsystencja oraz trudnosc w nakładaniu na włosy. Bardzo długo leżał na półce. Ale pewnego dnia z ciekawości znowu nałożyłam na włosy i po prostu się zakochałam. Kosmki były bardzo delikatne, miękkie, świetnie się układały, a fale po prostu cudowne. Teraz już na stałe będzie mi towarzyszył. Mam w planach wykorzystać go również na rzęsy, ale nie moge sie zmobilizować. Na pewno kupię ponownie. 



7. Isana żel do golenia dla skóry wrażliwej z ekstraktem aloesu. 

Produkt godny polecenia. Rzeczywiście skóra jest gładka po goleniu, niepodrażniona. Żel jest bardzo wydajny w poręcznej butelce. Konsystencja tuż po nałożeniu przypomina mi pastę do zębów, jednak szybko zamienia się w pianę. To mój pierwszy żel tego typu i jestem z niego bardzo zadowolona. Kupię ponownie. 


8. Yves Rocher Dwufazowy Płyn do demakijazu oczu z wyciągiem bławatka BIO.

Kosmetyk ten chciałam jak najszybicej zużyć, niepotrzebnie zajmował mi miejsce w łazience. Nigdy nie byłam przyzywyczajona używać osobnego płynu, by zmyć oczy, ponieważ zawsze oczyszczałam je ulubionym micelem. Produkt nie szczypie, nie podrażnia, bardzo dobrze spełnia swoją rolę. Przyznam szczerze, że przy końcówce zaczęłam żałować, że się kończy. Być może kupię ponownie. 




Używałyście może któreś z tych produktów?
Zgadzacie się z moją opinią, a może wręcz przeciwnie? 

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis.