sobota, 15 listopada 2014

Zapach to nie wszystko. Szampon Love2mix Jagoda Acaii i proteiny perły.

Witajcie! Rosyjskie kosmetyki zawładnęły blogosferą, sama robiąc zamówienie w jednym ze sklepów internetowych nie mogłam zdecydować się, które kupić ponieważ moja lista chciejstwa była bardzo długa. Spisywałam sobie nazwy produktów, które się u Was sprawdziły i tym sposobem odrzucenie jakiegoś kosmetyku było bardzo trudne. Z ostatecznej selekcji nie byłam całkowicie zadowolona, czułam niedosyt bo chciałam więcej i więcej. Poprzednim produktem nie byłam zachwycona, możecie przeczytać więcej TUTAJ. Jak było tym razem? Zapraszam do dalszego czytania :-)


WEDŁUG PRODUCENTA:
Organiczny szampon do suchych i zniszczonych włosów. Oryginalna kompozycja szamponu przyniesie prawdziwą przyjemność podczas mycia, suchych i zniszczonych włosów. Szampon zawiera proteiny perły, które odżywiają i wzmacniają włosy, nadając im elastyczność i sprężystość. Organiczny ekstrakt z rosnących w Amazonii jagód acai zawiera kompleks witamin, odżywia i nawilża włosy oraz skutecznie zmniejsza suchość skóry głowy. Szampon jest idealny do codziennego użytku.

Zawiera certyfikowane składniki organiczne.
Nie zawiera SLS, parabenów, olei mineralnych, metali ciężkich, ftalanów, glikoli, lanoliny.

MOJA OPINIA:
Jak widzimy produkt znajduje się w butelce zamykanej na kilk, mieszczącej 360ml substancji. Opakowanie jest miękkie, nieprzeźroczyste przez co nie widać zużycia szamponu. Szata graficzna jest śliczna, bardzo prosta, minimalistyczna, czyli coś co uwielbiam. Taka głupia pierdółka, ale dla mnie znaczenie. Idąc dalej konsytencja jest nawet gęsta co czyni kosmetyk bardzo wydajnym, naprawdę potrzebuje niewiele produktu, by umyć moje długie kłaczki. Kolejna rzecz, która mnie zachwyciła to zapach. Jest delikanty, trochę owocowy, a jednocześnie świeży, rześki, bardzo przydał mi do gustu. Kolor szamponu jest lekko różowy, trochę fioletowy z białymi smugami. 
Działanie. Nie ukrywam szampon wybrałam jako kosmetyk wspomagający nawilżenie skóry główy, która przez kuracje retinoidami jest wrażliwa i przesuszona. Jednak niestety nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego nawilżenia mojego skalpu jak i włosów. Mam wrażenie, że nie nadaje się do codziennego użytku, bo czasem po myciu moja czupryna była u nasady puszysta i sztywna, na długosci już normalna z zasługi stosowania odżywki czy maski. Warto wspomnieć, że włosy po szamponie są faktycznie nabłyszczone, nieprzesuszone. Dodatkowo dobrze zmywa oleje, nie plącze włosów i ma dobry skład. 


Plusy:
  • nie plącze włosów
  • skład
  • dobrze zmywa oleje
  • nabłyszcza 
  • zapach
  • konsystencja
  • dobrze się pieni
  • wydajny
  • cena ok 15/360ml

Minusy:
  • brak spektakularnego nawilżenia
  • czasem powodował łupież
  • dostępność
  • czasem włosy są sztywne



skład:  Aqua with infusions of Organic Euterpe Oleracea Fruit Extract(ekstrakt z jagód acai), Pearl Extract(ekstrakt z perły) ,Organic Angelica Archangelica Extract(dzięgiel litwor ekstrakt), Cocamidopropyl Betaine(łagodna subst. myjąca), Lauryl Glucoside(łagodna subst. powierzchniowo-czynna), Sodium Cocoyl Glutamate(subst. myjąca), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride(antystatyk, tworzy ochronna powłokę), Pearl Protein(proteiny pereł), Benzyl Alcohol (rozpuszczalnik, konserwant), Sodium Chloride (antystyk, może podrażniać), Benzoic Acid(subst. konserwująca), Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid (kwas cytrynowy),Beetroot Red(czerwień buraczana odpowiedzialna za kolor), Chlorophyllin-cooper complex(chlorofilina miedzi-przyśpiesza gojenie ran).


Sama nie wiem co mam sądzić o tym szamponie, bo z jednej strony nie spełnił swojego zadania, a gdyby na to nie patrzeć to nawet taki zły nie jest. Według mnie może okazać się dobrym do stosowania raz w tygodniu w celu oczyszczeniu, na co dzień potrzebuję czegoś łagodniejszego. W każdym razie nie wiem czy zdecyduję się na kolejne opakowanie, raczej wolałabym spróbować inne wersje.


Ocena: 3,5/5

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis

czwartek, 6 listopada 2014

Jak wyglądają moje włosy po 2 latach intensywnej terapi? :-)

Witacjcie! Dokładnie pierwszego listopada minęło 2 lata od mojego pierwszego olejowania. Nie będe ukrywać, nie była to udana próba zaprzyjaźnienia z oliwą z oliwek. Niedokładnie domyłam włosy przez co jedna stronę miałam tłustą, druga natomiast ze względu na okropną strukturę włosa była sucha, zniszczona, spuszona. Częśc duszy chciałaby zapomnieć o tym zubożałym obrazie moich włosów, jednak dzięki temu mam porównanie, jak wiele dobrego w przeciągu tych dwóch lat zrobiłam dla siebie i moich kudełków. To ogromne szczęście czuć się dobrze ze swoimi włosami. Moje włosy nie są idealne, przede mną jeszcze wiele pracy, ale jestem z siebie ogromnie zadowolona, że wreszcie nie wstydzę się tego co rośnie na mojej głowie, że mogę rozpuścić włosy i chwalić się efektem (mimo, że tylko ja widzę je widzę!). Motywacją do działania na pewno są komplementy na temat włosów, ktorych ostatnim czasem zbieram coraz więcej. Po prostu człowieka cieszy, że wreszcie, po miesiącach walki i momentach załamania, ludzie doceniają starania. 


Żałuję, że nie dokumentowałam efektów mojej walki. Dopiero w momencie założenia bloga zmotywowałam się do comiesięcznego robienia zdjęć. (Mówiłam, że jesteście najlepszą motywacją!) Jedyne zdjęcie jakie posiadam to po pierwszym olejowaniu, jednak na co dzień możecie je znaleźć na blogu po prawej stronie szablonu. Jak zmienily sie moje włosy na przestrzeni dwóch lat? Na pewno są bardziej nawilżone, myślę, że się mniej puszą, łamią i kruszą. Końcówki wreszcie nie przypominają siana, są dużo bardziej ujarzmione i zdrowe. Nie muszę codziennie rano katować całej długości prostownicą, bo na głowie nie zastaje już szopy i aureoli o dużej srednicy. Nie ukrywam, prostuję grzywkę, nie wyzbyłam się jeszcze tego. Ale nie wyobrażam sobie tak wyjsc do ludzi, no dobrze, może jeszcze nie do końca dojrzałam, żeby odstawić całkiem prostownicę. Poza tym nie widzę nic złego w pomocy ujarzmienia jakiegoś odstającego loka od reszty włosów :-) 


W styczniu pozbyłam się kilunastu centymetrów, które mam wrażenie, że odrosły w zastraszającym tempie. Długość w styczniu, a kwietniu różni się tak diametralnie, że zastanawiam sie jak to jest możliwe. To chyba mój największy przyrost w ciągu tak krótkiego czasu. Przypuszczam, że zasługą może być łykany wczesniej Biotebal 5, który również pomógł mi trochę ograniczyć wypadanie włosów. Mam zamiar wkrótce do niego powrócić. Początkiem roku byłam również bardzo zmotywowana do walki o piękne włosy, marzec był mistrzowski pod względem olejowania, bo olejowałam przed każdym myciem. Później troszke przystopowałam, jednak wciąż utrzymywałam wysoki ranking. Aktualizacja czerwcowa to jedna z lepszych jaką do tej pory miałam, byłam zachwycona stanem swoich włosów, pamiętam, że również dostaławałam masę komplementów na ich temat. Przez wakacje się rozleniwiłam do tego stopnia, że przez wrzesień i październik moja pielęgnacja była minimalna, co odbiło się na stanie moich włosów. Ale teraz odzyskałam siłe do walki o piękną długość, więc trzymajcie kciuki, żeby to nie był slomiany zapał :-)


Myslę, że to były trudne dwa lata. Obecnie moje włosy mimo iż  wyglądają lepiej to jednak długa droga przede mną, aby być zadowolonym 100% z ich wyglądu. (Teraz jestem zadowolona w 60% może). Ostatnie dwa miesiące były trudne dla moich włosów, nie dbałam o nie, przez co widzę efekty marnej pielęgnacji. Zamierzam wprowadzić olejowanie conajmniej dwa razy w tygodniu na początek, zmienić kosmetyki i wciąż poszerzać swoją wiedzę na temat włosomaniactwa.



Widzicie różnicę? ;-)

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis

poniedziałek, 3 listopada 2014

Powracam do blogowania październikową aktualizacją włosów :-)

Witajcie! Nie mam pojęcia kiedy te dwa miesiące bez bloga minęły, bo czas pędzi tak szybko, że w kalendarzu mamy już listopad. Za oknem niekoniecznie, pogoda wyjątkowo nas rozpieszcza, z czego ja jestem akurat zadowolona, bo nienawidzę naszej typowej jesieni- wietrznej, deszczowej. To słońce muskające moją twarz wcale mi nie przeszkadza i chciałabym, aby pozostało jak najdłużej. Ostatnie dwa miesiące były dla mnie bardzo intensywne, z tego względu nie miałam kompletnie czasu pisać, ani zaglądać w blogosferę. Trochę mi głupio, wstyd, ale mam zamiar się poprawić. Mam nadzieje, że jakoś podołam wszystkim obowiązkom i będe tutaj bywać częściej.

  Myślę, że najprościej będzie rozpocząć do aktualizacji październikowej  :-) 



Jak wspominałam przez ostatnie dwa miesiące byłam nieźle zabiegana i wszelkie zabiegi włosowo-kosmetyczne sobie odpuściłam. Swoją pielegnacje ograniczyłam jedynie do szamponu i odżywki. Wszelkie oleje, maski, wcierki poszły w kąt. Nie potrafiłam wygospodarować czasu nawet na włosy. Dodatkowo zaczęłam chodzić raz w tygodniu na basen, wiadomo chlor niezbyt korzystnie wpływa na strukturę włosa, ale jednak moje krzywe plecy też są ważne. Mimo wszystko uważam, że jak na takie minimum pielęgnacji moje kudełki nie wyglądają tragicznie. Początkiem października pozbyłam zniszczonych końcówek. Chyba wreszcie moje włosy są dobrze obcięte, a nie z jednej strony dłuższe, a z drugiej krótsze. Największym zmaganiem ostatnim czasem jest niestety nadmierne wypadanie. Narazie nic z tym nie robię, bo jest to efekt uboczny kuracji izo, ale tuż po skonczeniu (czyli lada moment!) zabieram się za suplementację. No dobrze, już nie przynudzam :-)

Przez te ostatnie dwa miesiące myłam włosy szamponem Love2mix z Jagodą Acaii i proteinami perły, na długość nakładałam odżywkę Garnier Fruktis Googdbye Damage oraz odżywkę bez słupikwania GlissKur z siedmioma olejkami. Zdarzyło mi się kilka razy wetrzeć w końcówki jedwab CHI albo kilka kropel oleju z pestek winogron. Jak widzicie totalne minimum. Włosy się nawet nie buntowały, za co jestem im bardzo wdzięczna.


Włosy chyba (raczej na pewno) wyglądają gorzej. Minimum pielęgnacji nie przypasował im. Włosy po prawej spuszone, szorstkie.. Dlugo będe musiała pracować nad powrotem do poprzedniego stanu, ale po jest życie, żeby wyznaczać sobie cele i dążyć do ich osiągnięcia. :-)


Myślę, że powrót do blogowania będzie również powrotem do tej właściwej pielęgnacji, ponieważ to WY jesteście najlepszym moim motywatorem do działania.



Miłego popołudnia, 
Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis