źródło:Internet
"25 dni nie wyciskamy, buzie czyste mamy!"
Zanim jednak napiszę Wam jak wygląda moja historia, to chciałabym troszkę przybliżyć o czym w ogóle jest wątek. To miejsce skierowane głównie do osób mających problemy z trądzikiem, a uścislając z wyciskaniem. Każdy zdaję sobie sprawę jak bardzo to jest niebezpieczne i wie, że takie działania powodują jedynie zaostrzenie stanu zapalnego. Ale prawdę mówiąc. Kto z Was lubi chodzić załóżmy z tzw. diodą na środku czoła? Wiadomo, że szybko staramy się tego pozbyć w sposób mechaniczny. Jednak problem pojawia się kiedy próbujemy na siłę znaleźć zmiany albo wyciskamy wszystko co popadnie, a potem widząc jak wyglądamy, wychodzimy z płaczem z łazienki. Wtedy wątek może okazać się bardzo pomocnym miejscem. Po pierwsze człowiek czuję, że nie jest sam, że są inne osoby, które w ten sposób rozładowywują swoje emocje, że ma WSPARCIE, że może się wygadać i napisać co tak naprawdę o sobie myśli, o tym jak wygląda. Nikt tam nie ocenia, nie śmieje się, bo wszyscy znajdują się w podobnej sytuacji. Dodatkowo każdy dzieli się swoją wiedzą, doświadczeniami, rekomenduje kosmetyki.
To jest bardzo pomocne, gdy człowiek próbuje za wszelką cenę pozbyć się trądziku. Jak już można się domyśleć, celem udzielania się w wątku jest zaprzestanie z wyciskaniem na okres 25 dni, ponieważ po tym czasie teoretycznie znaczna część pryszczy powinna zniknąć, a cera powinna wyglądać na zdrowszą. (I oczywiście wyzbywamy się nawyku). Nieliczni potrafią wytrać, jednak dla wielu sukcesem jest nie ruszać twarzy przez skromne 3 dni. Małymi kroczkami idzie się do przodu, prawda?
źródło:Internet
Wątek ten jest pierwszym, w którym tak naprawdę zaczęłam się udzielać, więc mam do niego ogromny sentyment, ale z drugiej strony też go nienawidzę. Trafiając tam miałam duży problem z wyciskaniem. Gdy tylko spostrzegłam tworzącą się zmiane, od razu zabierałam się do jej rozdrapywania i wyciskania, bo myślałam, że w ten sposób pryszcz zniknie szybciej. Nic bardziej mylnego, chociaż ja o tym nie wiedziałam. Dopiero po jakimś czasie zaczęłam dostrzegać korzyści płynące z bycia członikiem wątku. Po pierwsze zagłębiłam się w mój problem, zaczęłam świadomą pielęgnacje cery, chodziłam do dermatologa. Zmieniłam dietę i tryb życia (to był strzał w dziesiątkę!), jednak zaprzestanie wyciskania wciąż szkło mi opornie. Kilka razy przechodziłam załamanie z powodu tego jak wyglądam. Skutkiem tego była niechęć kontaktu z ludźmi, brak motywyacji do dalszej walki oraz ogólnie złe samopoczucie (samoocena -100..). Pamiętam, że za każdym razem w momencie kryzysu mogłam liczyć na wsparcie ze strony Wizażanek, zawsze potrafiły podnieść na duchu czy wysłuchać. To właśnie dzięki innym potrafiłam się podnieść z dołku, znaleźć iskierkę nadziei.. Może się komuś wydawać, że jak przez Internet można komuś pomóc. Otóż MOŻNA. W wątku masz możliwość narzekać do woli na stan swojej cery, możesz wyrzucić z siebie wszystko czego nie chcesz powiedzieć najbliższym, bo się zwyczajnie wstydzisz. Ja osobiście nie potrafiłam z nikim rozmawiać na temat mojego trądziku, było to dla w pewnym sensie sprawa intymna, a będąc anonimową mogłam się wygadać. Moja walka z wyciskaniem szła bardzo, bardzo opornie. Jednak z czasem zauważyłam, że potrafię zostawić w spokoju zmiany, poczekać, aż w sposób natrualny znikną z mojej facjaty. Początkowo 2 dni zostawiania cery w spokoju było dla mnie powodem radości, z czasem ilość dni się zwiększała. Nie było i nie jest to dla mnie łatwe, to walka z samą sobą, z silną wolą. Nie pozbyłam się całkowicie swojego nałogu, jednak w porównaniu do tego co było 2-3 lata temu, jestem o 75% silniejszą osobą. A to chyba sukces, co? Teraz, gdy widzę, że na mojej twarzy tworzy się pryszcz nie cisnę od razu, czekam kilka dni, aby ewentualnie dojrzał lub trzymam ręce przy sobie. Obecnie przestałam się już udzielać w wątku, czasem podczytuję co się dzieje, jednak nie lubię tam wracać. Mimo, że wątek spowodował u mnie przemiane, bo wreszcie uświadomiłam sobie, że to jest zwyczajnie okaleczanie własnego ciała oraz zachęcił do przyswajania wiedzy z dziedziny dermatologii, to jednak przypomina mi o najgorszych momentach mojego życia. Niemniej jednak bardzo zachęcam wszystkie osoby mające problem z wyciskaniem do dołączenia się albo ogólnie do sprawdzenia się samego siebie, czy "jestem wstanie wytrwać 25 dni bez ruszania cery". Ja skrycie przyznam, że raz na tak długi czas udało mi się rzeczywiście trzymać ręce z daleka od twarzy.
Udzielacie się może w tym wątku? A może Was zachęciłam? :-)
Pozdrawiam Was serdecznie,
Myosotis.
Gratuluję wytrwałości :) Ja pewnie bym nie wytrzymała tylu dni bez ruszania ,,niespodzianek'', dlatego naprawdę Cię podziwiam :) Sama wiele lat miałam poważne problemy z trądzikiem, ale u mnie drobne zmiany w doborze kosmetyków i sposobie prowadzenia trybu życia pomogły i teraz moja cera się naprawdę poprawiła.
OdpowiedzUsuńja bym nie wytrzymała tyle czasu bez wyciskania. Będąc teraz na wakacjach powstrzymywałam się i tego nie robiłam,lecz gdy pojawiła się biała krosta palce poszły w ruch bo przecież z białym bobkiem nie będę chodziła między ludźmi..
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZnam ten wątek. Sama kiedyś podjęłam się tego wyzwania. Ale u mnie akurat było na odwrót i fakt, że brałam w tym udział, tylko potęgował u mnie chęć wyciskania pryszczy. ;) U mnie najlepiej po prostu spisuje się zajęcie dla rąk i brak lusterka. :)
UsuńPozdrawiam
również mam konto na wizażu, ale raczej nie wchodzę na niego zbyt często :)
OdpowiedzUsuńO mamo, to chyba coś dla mnie, wiecznie się czegoś czepię na twarzy :D
OdpowiedzUsuńto koniecznie przyłącz się do wątku :-)
UsuńJa nie miałam i nie mam problemów z krostkami, więc nigdy nie wyciskałam. Zawsze mnie to obrzydzało-nawet jak patrzyłam na dziewczyny, które swoim facetom wyciskały krostki np. na plecach. Fuj!
OdpowiedzUsuńracja, nie jest to przyjemny widok :-)
UsuńMnie denerwują zaskórniki i co stanę przed lustrem, to mam ochotę coś wydusić ;/
OdpowiedzUsuń