Co w sobie kryją maliny?
Maliny to istna bomba witamiona. Ten mały, niewinny owoc jest bogaty w kwasy organiczne, pektynę, witaminy (m.in. C, E, B1, B2, B6) oraz wiele substancji mineralnych - (przede wszystkim potas, magnez, wapń, żelazo). Ponadto są bogatym źródłem błonnika, a przy tym niskokaloryczne. Malina również może poszczycić się zastosowaniem. Oczywiście oprócz wpływu na stan skóry, włosów i paznokci :
- wspomagają walkę z trądzikiem
- jest środkiem przeciwgorączkowym
- liście malin wywołują rozkurcz mięśni gładkich m.in. macicy (ulga w łgodzeniu bólu miesiączkowego)
- wspomaga odchudzanie
- biorą udział w procesach trawiennych, oczyszczają organizm z toksyn.
- występujący w malinach kwas elagowy ma właściwości przeciwnowotworowe, hamuje procesy nowotworowe w płucach i wątrobie, posiada właściwości antywirusowe i antybakteryjne.
- regulują wydzielanie sebum, działają antyseptycznie, dzięki zawartości kwasu salicylowego
- źródło biotyny, która jak wiadomo wpływa zbawiennie na wygląd włosów
Jednak wracając do tematu. Maliny potraktowałam w pewien sposób jak maskę. Rozciapałam kilkanaście owoców, dodałam łyżkeczkę jogurtu naturalnego i niewielką ilość (wiekość orzecha laskowego) odżywyki Balea Aloes&Mango.
Taką mieszankę nałożyłam na włosy pod uprzednim olejowaniu i umyciu włosów. Nałożyłam czepek, ręcznik i siedziałam sobie z takim turbanem prawie godzinę, by wzmocnić efekt. Pierwsze co zauważyłam to trudność zmycia pesteczek, maskę spłukiwałam chyba z 5 minut, a i tak po wyschnięciu mogłam wyciągnąć jeszcze kilka ziarenek. Ogólnie poczas zmywania malin nie zauważyłam żadnej miękkości czy gładkości, więc przyznam, że byłam nieco zawiedziona. Podczas schnięcia nie czułam w ogóle zapachu, co było kolejnym powodem do sceptycznego nastawienia. Niestety po całkowitym wyschnięciu czupryna wciąż mnie nie zadowoliła. Nie dopadł mnie efekt samozachwytu, nie dotykałam ciągle włosów, ani tez nie chodziłam do lustra, by zobaczeć jak świetnie wyglądają. Moje włosy są wymagające, może dlatego maliny nie sprostały zadaniu. Miałam wrażenie, że tak wyglądałaby moja czupryna, gdybym nic nie nakładała na nie po myciu. Czyli: spuszone, szorstkie, twarde, końcówki niescalone.. Jestem na nie. ALE, nieznaczy to, że już raz na zawsze pożegnałam się w tymi owocami. Następnym razem mam ochotę trochę bardziej wzbogacić skład maski :-)
Próbowałyście może nakładać maliny na włosy? Jak efekty? :-)
Pozdrawiam Was serdecznie,
Myosotis
Nigdy nie nakładałam malin na włosy, ale pewnie zanim zdążyłabym je nałożyć - zdążyłyby wylądować w moim brzuchu. ;]
OdpowiedzUsuńzanim wpakowałam odżywkę to sobie troszkę podkradłam :-D
UsuńJej, pomyślałam tylko - jakie piękne włosy! :) aż musiałam zaobserwować.. ;) A malinki to ja jednak zjadam.. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńdziękuje za miłe słowa! :-*
UsuńPiękne włosy! :)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam ;D ale pomysł ciekawy :)
OdpowiedzUsuńfajny pomysl z ta maska :)
OdpowiedzUsuńPodobno płukanka z malin nadaje włosom blasku i chroni przed UV ( w sam raz na lato). Kiedyś jedynie miałam płukankę octową z malin firmy Marion. Muszę przyznać, że włosy były po niej na prawdę błyszczące, ale poza tym bardzo się puszyły. Maliną na włosach mówię wobec tego zdecydowane nie! ;)Nigdy nie stosowałam maseczki z malin, bo pewnie nie spisałaby się tak jak u Ciebie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
tak coś tam wyczytałam, że olej z pestek malin właśnie chroni przed UV :-) ale raczej się na niego nie zdecyduje po ostatnim malinowym eksperymencie :-)
UsuńCiekawy pomysł z tą maseczką na włosy. Szkoda, że nie przyniósł oczekiwanych efektów. Masz bardzo ładne włosy tak by the way ;))
OdpowiedzUsuńWłosy się na prawdę ładnie prezentują :D Malin nigdy nie próbowałam nakładać na włosy, tak czy siak nie zdążyły by wylądować na włosach, bo wylądowały by w moim żołądku, haha :D Szkoda, że się taka maska nie sprawdziła, ale może z jakiejś mieszance dały by lepszy popis swoich właściwości ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie chcę pokombinować z innymi dodatkami jeszcze :-D
UsuńMalinki to ja lubię ale jeść :) Włoski wyglądają ładnie.
OdpowiedzUsuńJestem w szoku :D nie wiedziałam, że nawet z malin można coś 'ukręcić; dla włosów :) Śliczne włosy :)
OdpowiedzUsuńja nie próbowałam nakładać malin na włosy, bałabym się właśnie chociażby że miałabym problem ze zmyciem pestek :P
OdpowiedzUsuńsmakowicie :) śliczne wloski, pieknie blyszcza
OdpowiedzUsuń