czwartek, 6 marca 2014

Aktualizajca włosów.

Witajcie! Dzisiejszy post będzie krótki, zwięzły i na temat. Początek lutego był obfity w olejowanie. Nakładałam olejki przed każdym myciem, do tego różnego rodzaju maski i odżywki. Jednak już bliżej końca pielęgnajca nieco zmieniła się, miałam mniej czasu na te wszystkie zabiegi, więc ostatnio ograniczyłam się jedynie do szamponu i odżywki. Oczywiście bardzo źle się z tym czuję, tymbardziej, że ostatnio w mojej miejscowości jest bardzo suche powietrze, a włosy wołają o pomste do nieba. Wciąż używam te same produkty, zmieniłam jedynie jeden kosmetyk. Myję włosy szamponem Joanna z Jedwabiem, chociaż nie jestem z niego zbytnio zadowolona. Czasami włosy są sztywne, puchate i trudne w stylizacji. Mimo to jeszcze nie odpuszczam, być może jest to spowodowane zmianą pogody, któta ostatnio troszkę wariuje. Odżywka wciąż Garnier AiK, Balea Perle&Feige i maska Alterra Granat i Aloes. Do olejowania wciąż służy mi olej z pestek winogron, no muszę przyznać, że czasem wkradł się olejek z wiesiołka, ale póki co za wcześnie na jakąkolwiek opinię. Wewnętrznie również łykałam kapsułki olejku z wiesiołka. I muszę się dodatkowo przyznać, kilka razy zdarzyło mi się wyprostować włosy, czasem tego potrzebuję. No i wreszcie zdjęcia :-)
Włosy w lutym

Ogólnie post miał pokazać się wczoraj, ale przypuszczam, że moje włosy miały na prawdę 'bad day' i się zbuntowały na cały świat. Stwierdziłam, że pokaże dla porównania jak w ciągu 24h wróciły do normalnego staniu. Z tego wszystkiego zafundowałam im wczoraj olejową maskę, bo się przestraszyłam, że jeszcze tak zostanie :-) Na szczęście dzisiaj rano, były o wiele lepiej.




Widać, że w dniu z serii 'bad' włosy są mocno spuszone, bez blasku. Właściwie to zdjęcie idelanie odzwierciedla co co dzieje się z moją czupryną, gdy pada deszcz/ jest mżawka.. Nastomiast już kolejnego dnia bardziej przypominają to, co powinno znajdowac się na głowie. 



I małe porównanie włosów. Mam wrażenie, że  wyglądają gorzej niż w styczniu. Jedyne co mnie cieszy to przyrost, którego w sumie dokładnie nie widac, bo na jednym zdjęciu włosy są proste, a na drugim kręcone. Pielęgnacja w marciu ulegnie trochę zmianie, może efekt za miesiąc będzie lepszy. 



Jeszcze wytłumaczę różnicę koloru włosów. Zdjęcia były robione dwoma różnymi aparatami, mój się niestety rozładowam i musiałam użyczyć taty. :-)


Ostatnio przypadkiem mierzyłam włosy i mają ok 60cm, sama nie wiem czy to dużo czy mało. W każdym razie zapuszczam dalej. W marcu/kwietniu planuję już wizytę u fryzjera, mam ochotę wycieniować odrobinę kosmki, by się lepiej układały. Ale czy plany ujrzą światło dzienne to się zobaczy. Trzymajcie się.


Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis. 

13 komentarzy:

  1. Ja też planuję wizytę u fryzjera. ;] 60cm to spora długość. Mi samej tyle by wystarczyło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne włosy, fajnie się układają :)
    60cm to ładna długość, ja muszę do tylu zapuścić z powrotem ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, śliczne włoski <3 też bym takie chciała, ale niestety wciąż muszę podcinać zniszczone końcówki ;(

    http://women-are-beautiful.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Albo mi się wydaje, ale baardzo dużo urosły :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. faktycznie, przyrost jest spory, ale to wyjątkowo w tym miesiącu :-)

      Usuń
  5. Wow jaka różnica wydają mi się bardziej zdrowe w lutym i dłuższe ;) Powodzenia w zapuszczaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale piękne włosy. Naprawdę widać poprawę. Chciałabym, żeby moje też były takie długie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A mi się wydaje, że w lutym wyglądały lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoje włosy są moim ideałem pod względem długości!! Marzę o takiej! Masz piękne włosy! Obserwuję koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie obecna długosc jest troche problematyczna, ale i tak zapuszczam dalej :-D

      Usuń
  9. Długość ♡ Miałam takie ale rok temu sciełam do ramion i teraz jest akcja zapuszczanie....;) Obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń