Witajcie! Ostatnio byłam na wizycie u dermatologa. Niechętnie muszę przyznać, że lekarz nie był zachwycony stanem mojej cery. Jako, że byłam u niego pierwszy raz, opowiedziałam moją kilkuletnia już walkę z trądzikiem. Wymieniłam leki, którymi się leczyłam, przyznam szczerze, że jest tego już spora lista. Od zwykłych bez recepty kremów, po te silne z retinoidami. Oczywiście część z nich przynosiła oczekiwane efekty, ale na krótko. No własnie. To jest najgorsze, bo mimo stosowania diety, obchodzenia się z cerą jak z pupą niemowlaka trądzik wciąż wracał, czasem nawet z dwojoną siłą. W okresie gimnazjalnym nie było kolorowo, na mojej twarzy po raz pierwszy pojawił armagedon. Dopiero po 5 miesiącach opanowałam cerę za pomocą silnych leków dermatologicznych. Wtedy po raz pierwszy zaproponowana mi kurację izotretinoiną. Byłam mała, nic nie rozumiałam, dla mnie było to jak zwykłe tabletki, nie mogłam pojąć, dlaczego moja mama stanowczo nie zgodziła się na leczenie. Potem zmiana lekarza, i sytuacja po 3 latach się powtórzyła. w tym czasie po razu drugi na mojej twarzy zagościła apokalipsa. Tym razem znowu odpowiedź padła "nie", mimo to już z moich ust. Przez ten czas zdążyłam już nieco wglębić się w temat lekarstwa, a własciwie w trądzik. Wiedziałam, że trzeba wyeliminować parę czynnikow, które mogłby spowodować, w tym głownie chodziło mi o hormony. Mimo wielu próśb nie otrzymałam skierowania na takie badania. Zrezygnowałam z leczenia, jak i własciwie z tego dermatologa. Własnymi siłami doprowadziłam cerę do porządku. Nie byłam całkowicie zadowolona z efektu. Wciąż starałam się ulepszać swój wygląd. Przyznaje się otwarcie, mam na tym celu jakąś obsesję. Ale co tam, to chyba nie jest złe, że chcę się sobie podobać. Jednak z przyjściem zimy, standardowo skóra twarzy z dnia na dzień stawała się coraz gorsza. Skutkiem tego nakładałam coraz to większe ilości makijazu, bo przecież tutaj mam przebarwienie, tam zmiane. Nie wyjdę tak do ludzi. Mimo, że doskonale wiem, że gruba warstwa podkładu nie wygląda estetycznie, to wciąż wyrzucałam tę myśl z głowy. Kolejny dermatolog, kolejna wizyta. Tym razem otwarcie opowiedziałam o historii swojej choroby, wymieniłam sporą listę używanych przeze mnie lekarstw. Większa część oczywiscie nie przynisoła pożądanego efektu. Ale uparcie wierzyłam, że może tym razem się uda i bezmyślnie wydawałam kolejne 40zł na maść, która wystarczy mi zaledwie na 3 tygodnie przy codziennym stosowaniu. Osoby z problemami trądzikowymi doskonale wiedzą o czym mówię. Pani dermatolog ku mojemu zaskoczeniu bardzo miła, wyrozumiała dokładnie oglądnęła moją twarz. Niechętnie, ale powiedziała, że kuracja izotretinoiną może przynieść mi całkowite pozbycie się trądziku. Widziałam w jej oczach, że chciała powiedzieć to jak najbardziej delikatnie. Zrozumiałam. Wszystko, ze szczegołami wytłumaczyła, wypisała skierowanie na badania, przepisała nowe leki i kazała poważnie rozważyć propozcyję kuracji. Bezsilnie jeszcze parę dni temu byłam całkowicie zdecydowana. Wiedziałam, że tylko to może przyniesc mi ulgę. Mam dość ciągłego malowania się, użalania się nad swoim wyglądem, patrzenia z zazdrością na inne koleżanki, które mają idelaną cerę. W mojej głowie widziałam jedynie obrazy cery w najgorszej odsłonie, kiedy walka toczyła dzień i noc. Kiedy potrafiłam siedzieć zamknięta w pokoju całe dnie, nie odzywać się do świata z powodu obawy odrzucenia przez mój wygląd (jednak nigdy tak nie było), gdy płakałam wieczorem w poduszkę, a rano nakładałam na twarz uśmiech i udawałam, że wszystko jest OK.. Trądzik zmienił moją psychikę. Zmienił mnie. Teraz jestem nieśmiała, zamiknięta w sobie, nieufna, aspołeczna. Nawet, gdy cera jest względnie normalna, nie potrafie kroczyć dumnie z wysoko podniesioną głową, zawsze jest opuszczona w dół. Nie chcę, by ludzie na mnie patrzyli, nie potrafię im spojrzeć w oczy. Uciekam i boję sie kontaktu. Czy trądzik jest tego warty? Przeraża mnie cała kuracja. Przeraża mnie wyniszczenie orgaznimu, przerażają mnie wszystkie skutki uboczne, przeraża mnie możliwy nawrót. A może jednak zdecydować się na leczenie i mieć spokój i zapłacić cenę najwyższą, swoje zdrowe, ale cieszyć się szczęściem i być zdrowym psychicznie? Nie wiem. Mam mętlik w głowie. Nie wiem co robić. Zostało mi tylko kilka marnych dni. Muszę podjąć decyzje i albo przetrwam te 7 miesiecy, albo wciąż będe pozobawioną wszelikch nadziei dziewczyną.
Dla tych, którzy nie orientuja się w temacie, w skrócie postaram się przedstawić czym jest lek.
Izotretynoina to pochodna witaminy A, retinoid doustny. Stosowana jest najczęściej w przy postaci trądziku opornego, w stadium średnim lub cięzkim. Lek wykazuje działanie przeciw czterem czynnikom, przyczyniającym się do rozwoju trądziku, to znaczy: redukuje rozmiar gruczołów łojowych i ilość produkowanego łoju, hamuje rogowacenie naskórka i zatykanie porów, ogranicza rozwój bakterii P. acnes oraz wykazuje właściwości przeciwzapalne. Ze względu na występowanie licznych skutków ubocznych, kuracja odbywa się pod ścisłym nadzorem lekarza, oparta na comiesięcznych badaniach. Ponad to, kobiety podczas kuracji muszą przyjmować dodatkowo tabletki antykoncepcyjne, ponieważ ciąża prowadzi do trwałego uszkodzenia płodu. Dodatkowo, aby leczenie przebieło pomyślnie, skumulowana dawka na kilogram masy ciala musi wynosić 120 mg - 150 mg leku.
Skutki uboczne:
- wysuszenie skóry, ust, nosa i oczu
- swędzenie,
- krwawienie z nosa,
- bóle mięśni i stawów,
- zwiększoną wrażliwość na słońce,
- osłabienie widzenia w ciemności,
- zmiany w krwi,
- zaburzenia w funkcjonowaniu wątroby,
- zawroty lub bóle głowy,
- nudności lub wymioty,
- wypadanie włosów,
- łagodne nadciśnienie śródczaszkowe,
- zaćmę,
- lekkie wahania nastroju.
- wspomniane wyżej, uszkodzenie płodu
Oto jeden z przykładów na działania izotretynoiny.
Jednak kuracja przynosi praktycznie 100% wyleczenie się z trądziku. Czy warto? Chętnie dowiem się Waszej opinii, która bardzo przyda mi się do podjęcia decyzji.
Pozdrawiam Was serdecznie,
Myostis.
Przeczytałam całą Twoją historię i uważam, że powinnaś spróbować! Ty musisz być szczęśliwa. Sama dla siebie. Skoro jest to dla Ciebie tak wielki problem, zniweluj go. Skoro kuracja daje 100%, pewne efekty - dlaczego nie. Ryzyko jest zawsze, ale bez ryzyka nie czujemy, że warto na coś postawić, że gra jest warta świeczki! :) Trzeba podejmować w życiu trudne decyzje. Z każdej jednak można wysnuć dobre wnioski.
OdpowiedzUsuńdziękuje za słowa wsparcia ;-*
UsuńŻadna kuracja nie daje 100% efektów, również kuracja izotretynoiną.
UsuńMiałam 10 miesięczną kurację. Powiem jedno warto, ale trzeba się liczyć z tym, że po jakimś czasie może nastąpić nawrót. Warto wcześniej sprawdzić poziom hormonów i przyczyny powstawania trądziku.
OdpowiedzUsuńhormony mam w normie:-)
UsuńPrzeczytałam całą Twoją historię i starałam się postawić w Twojej sytuacji..., jednak mimo wszystko ja chyba nie potrafiłabym się podjąć takiej kuracji. Jednak tutaj decyzja należy do Ciebie, Ty najlepiej wiesz z czym jesteś w stanie się uporać psychicznie, a z czym nie. Ja mogę jedynie życzyć powodzenia:) Daj znać jaką decyzję podjęłaś. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW zależnosci jaką decyzję podejmę, na blogu na pewno pojawi się o tym informacja :-) dziękuje bardzo za wyrażenie swojej opinii! :-*
UsuńW pełni Cię rozumiem. Też mam jakąś manie na punkcie swojej cery i potrafię na jej pielęgnację wydać naprawdę spore pieniądze. Ja niedawno byłam pierwszy raz u dermatologa. Przepisał mi isotrex. Szczerze mówiąc zwlekam z jego używaniem, ponieważ jest to dość silny lek. Ja nie wiem czy zdecydowałabym sie na Izotretynoinę. Powodzenia w dalszej walce :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że możesz śmiało używać isotrex punktowo :-) dosyć dobra maść.
UsuńWedług mnie powinnaś poddać się kuracji. Ja niestety z dermatologami nie mam dobrych wspomnień. Tak jak Ty wydawałam setki,a nawet jak nie więcej pieniędzy na maści, leki przepisywane przez dermatologów. Wytrzymałam tak 3 lata i w końcu wzięłam sprawy w swoje ręce. Dużo piję, używam łagodnych kosmetyków, jeśli chodzi o maści to stosuję maść ichtiolową, pastę cynkową i clotrimazolum. Od dawna nie byłam wysypana,a teraz przed okresem wysypało mnie 3 krosty z czego jedna gigant- wielki, ropny pryszcz. Boli jak diabli. I ciągle broda. Wiem co czujesz, nie raz płakałam i zamykałam się przed światem przez trądzik. Ktoś kto go nie doświadczył nie zrozumie, że jedna marna krosta może doprowadzić do łez. Najgorsze są te ropne, bo ich niczym nie ukryjesz. Mi pomaga darsonval. Wczoraj wyskoczył mi gigant, a dziś już nie jest tak spuchnięty jak wczoraj. Na noc nasmaruję grubą warstwą maści ichtiolowej i zakleję plastrem. Ropa powinna wyleźć. Potem etap wysuszania. Dawno nie miałam takiej krosty, nie wiem czemu tak mnie wysypało. Ja bym na Twoim miejscu zaryzykowała. Jest dużo skutków ubocznych, ale skoro lekarz stwierdził, że się nadajesz do kuracji (mnie lekarz wyśmiała i wcisnęła kolejną maść za 50 zł.) to znaczy, że masz spory trądzik, który wymaga leczenia.
OdpowiedzUsuńDziękuje za odpowiedź ;-* Super, że sama znalazłaś sposób na trądzik! Wielkie gratulacje. Nikt nie zna lepiej cery, jak jej właściciel :-)!
Usuńo kurde efekt końcowy super !
OdpowiedzUsuńracja, efek piorunujący :-)!
UsuńWow, efekty są oszałamiające, ale to czy podejmiesz się kuracji to jedynie Twój wybór, ryzyko, które musisz, albo i nie - podjąć. Sama nie wiem, czy bym się na to zdecydowała ze względu na te skutki uboczne, ale jeżeli efekty mają być długotrwałe to może warto jest spróbować? Ciąży chyba nie planujesz w najbliższej przyszłości, więc tu bym się nie obawiała. Mam nadzieję, że uporasz się z tym problemem i podejmiesz dobrą dla siebie decyzję. Liczę, że napiszesz o tym na blogu.
OdpowiedzUsuńTak mnie Twoja historia wciągnęła, że zaczynam obserwować Twojego bloga. Jeżeli chcesz to się zrewanżuj, a nie no to nie ;)
http://women-are-beautiful.blogspot.com/
Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie bardzo mocno ;*
Ciąża to w ogole na razie odpada :-D mam jeszcze kilka dni, wciąż się waham :-)
Usuńja nigdy nie miałam poważniejszych problemów, podziwiam efekty ;))
OdpowiedzUsuńp.s. zapraszam na konkurs, do wygrania voucher o wartości 30$ na okulary, informacje tutaj: http://olusky.blogspot.com/2014/03/firmoo-giveaway.html
zazdrosżczę cery w takim razie *.*
UsuńWedług mnie powinnaś podjąć się leczenia. Aktualnie jestem na etapie leczenia aknenorminem. Trwa to jakieś 5 miesięcy, a efekty są widoczne. Jeśli chodzi o skutki uboczne- niestety, ale coś kosztem czegoś. Przemyśl tylko to, czy jest to dobra pora na podjęcie leczenia. Mój dermatolog celowo zaczął leczyć mnie w październiku, żeby wiosną/ latem kurację skończyć. Niedługo pojawi się pierwsze słońce, a z tego co widzę- wiesz, że niestety nie jest ono pożądane w trakcie kuracji. Tak czy inaczej- z pewnością powinnaś spróbować. Zastanów się tylko czy teraz, czy jesienią. :) W końcu latem skóra trochę Ci się wysuszy właśnie od słońca. :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za opowiedź. Co do pory to się nie obawiam, jestem wstanie na tyle się poświęcić. W lecie tak czy tak filtr 50 to obowiązek u mnie :-)
UsuńMoje 2 kolezanki brały Aknenormin ok rok i u obu tradzik wraca niestety.
OdpowiedzUsuńja całkowicie wyleczyłam się z trądziku po zmianie diety. Uwierz, miałam okropny a teraz ani krostki. A nie stosowałam żadnych specyfików ani nic. Również bardzo pomogła mi spirulina,
OdpowiedzUsuńpomogła "zwalczyć tłustość i jeszcze jakieś tam poszczególne krostki jakie zostały.
nawet o niej napisałam:
http://raspberryandstrawberrybeauty.blogspot.com/2014/02/spirulina-zielony-smierdziuch-na-piekna.html
ale serio. dieta to podstawa, to ona jest przyczyną większości chorób.
Nieprawda. Dieta nie jest przyczyną trądziku, w niektórych przypadkach może jedynie zaostrzyć już istniejącą chorobę.
Usuńu mnie zmiana diety owszem poprawiła stan cery, nie zaprzeczam, jednak nie pozbyłam sie całkowicie problemu. :-(
UsuńMój chłopak prawie 3 lata temu zdecydował się na podobną kurację - miał straszny trądzik... nie wiem, czy to ten sam lek, ale wiem, że na pewno był baaaardzo silny, na leczenie też potrzebna była jego zgoda, był b.drogi i co ok. miesiąc musiał kontrolować bodajże poziom trójglicerydów. Cała kuracja też miała trwać nieco mniej niż rok.
OdpowiedzUsuńNa początku było STRASZNIE - przez pierwsze ok. 2 tygodnie w ogóle zamknął się w sobie, lek strasznie wpłynął na jego psychikę - pamiętam, że wtedy pierwszy raz mieliśmy tak poważny problem w związku, bo dla niego wszystko było obojętne, ja też (a byliśmy ze sobą wtedy już ze 3 lata), na szczęście taki był tylko początek, potem już mu przeszły takie psychiczne "schizy" :P
Przez całe leczenie narzekał na suchość skóry i oczu. Po ok. pół roku jechałam z nim na badania krwi, przed badaniem jadł miętową gumę - teoretycznie bez cukru...- ale jak się okazało, miał za wysoki poziom trójglicerydów (prawdopodobnie przez tą gumę) i musiał przerwać kurację. Pamiętam, jaki był zły... no ale mus to mus. I mimo, że przerwał kurację przed czasem, trądzik nie wrócił ;) do dzisiaj ma piękną buzię, wiadomo, raz na jakiś czas coś wyskoczy, ale to pojedyncze przypadki :) i zaryzykuję stwierdzenie, że jego twarz jest ładniejsza pod względem wyprysków niż moja, mimo że nigdy nie miałam większych problemów z trądzikiem ;) także moim zdaniem warto się trochę pomęczyć ;)
tylko tak jak na początku mówiłam, nie wiem jaki on brał lek - czy to ten sam, który bierzesz Ty, ale pewnie działa na podobnej zasadzie.
Uff, skończyłam :P
serdecznie dziękuje za to co napisałaś. Przypuszczam, ze jest to odpowiednik tego leku, bo to co piszesz (objawy, koszty, badania) wszystko się zgadza :-)
Usuń