wtorek, 21 stycznia 2014

Włosy Myosotis w styczniu.

Witajcie! Wiem, że aktualizacja włosów powinna być na początku miesiąca, jednak jak pamiętacie (albo i nie :-) miałam problemy z Internetem, wszystko się opóźniało. Dodatkowo niedawno byłam u fryzjera, więc chciałam poczekać już te kilka dni, by pokazać Wam obecny stan włosów. Przyznam się, że miałam bardzo zniszczone końcówki, więc pewnie nawet nie chciałybyście ich widzieć! :-)



Zdjęcie po lewej stronie przedstawia wyprostowane włosy przez fryzjera, czyli specjalnie wystylizowane z masą kosmetyków utrwalających efekt. Ostatnio kupiłam też nową prostownicę, zobaczymy czy ten sam efekt będe wstanie sama uzyskać. Wkrótce się o tym dowiecie. Natomiast zdjęcie po prawej ukazuje jak rzeczywiście wyglądają moje włosy na co dzień, bez żadnej stylizacji. Od jakiegoś czasu jestem bardzo zadowolona ze skrętu, a właściwie to fali mojej czupryny. Wizyta u fryzjera bardzo dobrze dla nich zrobiła, są teraz miękkie i mam ochotę je cały czas dotykać! (Ależ ze mnie chwalipięta... :-)



Tutaj dla porównania wstawiam też zdjęcie włosów uczesanych- po lewej stronie. Od razu można zauważyć, że są dosyć spuszone. Wygląda to bardzo nieestetycznie, dlatego ja czeszę moje włosy jedynie po umyciu. Według mnie prezetnują się wtedy o wiele lepiej, zresztą same oceńcie.

W ostatnio czasie moja pielęgnacja włosów uległa delikatnej zmiany. Staram się olejować włosy olejem z pestek winogron przed każdym myciem, jednak nie zawsze mi to wychodzi. Włosy głównie myję szamponem Head&Schoulders Hairfall Defens, ze względu na pojawiający się łupież. Jednak myślę już nad jego zmianą, bo widzę, że włosy zaczęły się do niego przyzywyczajać. Po myciu nakładam odżywkę Garnier z olejkiem awokado i masłem karite, Balea -Figa i ekstrakt z pereł lub od kilku dni Syoss Repair & Fullness. W końcówki najczęściej wcieram jedwab CHI lub kilka kropel oleju z pestek winogron. Przez ostatnie 2 miesiące łykałam tabletki Biotebal 5 przeciw wypadaniu włosów, więcej szczegółów znajdziecie (TUTAJ) oraz od kilku dni jem kapsułki z olejkiem z wiesiołka. 



I tutaj włosy z początku listopada. Na zdjęciach wydaje się, że obcięłam ich bardzo dużo, jednak w rzeczywistości tak nie jest. Wiele osób nawet nie zauważyło, że byłam u fryzjera. Po prostu źle dobrałam zdjęcia. (Ahh, te moje zdolności :-D). 


Miłego wieczoru! :-)



Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis. 



9 komentarzy:

  1. Mamy dość podobne włosy! Moje troszkę bardziej się kręcą, ale staram się panować nad nimi, w nocy związuję w ślimaczka i efekt jest taki sam, jak Twoje naturalne włosy ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie koczek się nie sprawdza, włosy zwijaja się w jedną wielką spiralę.. :-)

      Usuń
  2. Śliczne włoski :) Możesz być z nich dumna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne włosy! *-* I bardzo widoczna różnica pomiędzy stanem z listopada, a teraźniejszym :D
    Zazdroszczę, że nie musisz ich czesać na sucho, moje nie rozczesane niestety prezentują się nie najlepiej... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za komentarz, tutaj te też Ci zostawię to co napisałam u siebie:

    Włosy mam pocieniowane - i to jest moja zmora - jak widać na zdjęciu te mocno przerzedzone końce - to wina m.in. pocieniowania. Już nigdy tak mocno nie pocieniuje włosów (chociaż fryzjerka ładnie to zrobiła). Ja radzę Ci podciąć włosy delikatnie lub średnio w kształt litery "U" i używać stylizatora - bez niego nie mam takich ładnych fal\loczków. Jak używać stylizatora podałam powyżej (przynajmniej jak ja to robię). Jeśli to nie pomoże na większy skręt no to wtedy radzę pocieniować, ale na prawdę - delikatnie (!) lub średnio - wiesz mi lepiej nie mieć zniszczonych końcówek przez pocieniowanie - i musisz mieć naprawdę dobrego fryzjera żebyś nie wyszła z salonu z czymś takim: http://szalone-zycie-kingi.blogspot.com/2013/07/gdzie-sie-podziali-dobrzy-fryzjerzy.html

    OdpowiedzUsuń