niedziela, 3 listopada 2013

Moja roczna pielęgnacja włosów.

Witajcie! Pierwszego listopada minął rok odkąd zaczęłam bardziej dbać o moje włosy. Rozpoczeło się niewinnie, bo od zużycia starej oliwy z oliwek, a skończyło, właściwie to nie skończyło (bo wciąż coś kupuję) na kilkunastu kosmetykach, często o zbliżonych właściwościach. Będąc w sklepie i zerkając na skład produktu nie czuję się pewnie, nie jestem do końca przekonana  czy dany składnik mnie podrażni lub czy włosy będą spuszone. Wiem, że przede mną długa droga, by nauczyć się się tego wszystkiego, poznać tajniki właściwej pielęgnacji. Póki co czuję się jedynie wdrożona w temat włosomaniactwa. :-)


Tak moje włosy zmieniły się na przestrzeni roku. Zdjęcie z lewej strony pokazuje włosy po pierwszym olejowaniu, są one suche, sztywne, łamliwe, rano gdy wstawałam nie mogłam ich czesać, ponieważ tworzyła sie na głowie dosłownie szopa, włosy tak bardzo się puszyły i jedynym wyjściem bylo po prostu prostowanie, chociaż wiedziałam, że jest to błędnę koło- bo po co dbam o włosy, skoro je prostuje- to nie miałam innego wyjscia. Pewnie pomyślicie mogłam przecież je wiązać. Owszem mogłam, do czasu. W połowe grudnia dopadł mnie okropny trądzik, w szczególności na policzkach, jednak okolice szyi, czoła czy brody również nie były czyste. Włosy więc stały się jednym ze sposobu kamuflażu trądziku, którego się okropnie wstydziłam. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego. I tak chodziłam w rozpuszczonych włosach do wakacji, wtedy też nieco skórciłam ich długość, bo były bardzo zniszczone. Jak widać, włosy rosną mi bardzo wolno, mimo picia skrzypu, pokrzywy rosną w swoim ślimaczym tempie, a do tego ostatnio bardzo wypadają- ale o tym będzie osobny post.

Produkty, które przyczyniły się do uzyskania obecnego efektu:


Nie jest to wielka kolekcja kosmetków. Kilka z nich używam raz na jakiś czas, a wielu przy codziennej pielęgnacji, a wkrótce pojawią się recenzje produktów. Za kilka dni do tego grona dołączy olej z pestek winogron i wcierka Jantar. Na oba kosmetyki mam wielką ochotę, jednak nie wiem czy moje włosy się z nimi zaprzyjaźnią. Ostatnią są bardzo kapryśne. Chcę także powrócić do odżywki Garniera Avocado i Masło Karite, to jedna z pierwszych tych dobrych odżywek, jestem ciekawa jak moje włosy będą na nią reagować po dłuższej przerwie.

Przy okazji poniżej październikowa akutalizacja włosów:
W październiku skupiłam się bardziej na prawidłowej ogólnej pielęgnacji. Powiedzmy, że 'wyczułam' moment, kiedy mogę czesać włosy po myciu, by fale nabrały ładnych kształów. Muszę się przyznać, że 2 razy w tym miesiącu wyprostowałam całkowicie włosy z przymusowych przyczyn i bardzo tego żałuję, bo później przez 2 tygodnie moje włosy się tym odwdzięczały. Ekspetymentowałam z maskami, mieszałam ze sobą kilka składników i zauważyłam, że to o wiele lepiej służy moim włosom. W tym miesiącu również pierwszy raz olejowałam włosy olejkiem rycyonym i muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z efektu, będę  teraz częśniej po niego sięgać.


Co polecacie do typu włosów wyspokoporowatych?
Macie swoich ulubieńców? Chętnie się dowiem i wypróbuje u siebie. 

Pozdrawiam Was serdecznie, 
Myosotis. 

9 komentarzy:

  1. Ale Ci się ładnie włosy falują!
    I powiem Ci, że kolekcję kosmetyków do pielęgnacji włosów masz pokaźną :> Ja mam 2 szampony, olejek, żel z siemienia lnianego i tyle. Marzy mi się dociążająca odżywka i jakaś maska do włosów, ale nie wiem, co kupić, by nie zaszkodzić, a dodatkowo odżywić/nawilżyć i wydobyć skręt fal.
    Wydaje mi się, iż też mam włosy wysokoporowate i co mogę polecić - olejek Babydream dla dzieci - nim olejuje włosy oraz żel z siemienia lnianego - jako stylizator i jako maskę do włosów bez spłukiwania po umyciu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miłe słowa, niestety ale falują się jedynie od czasu do czas w ten sposób. Ja też szukam dobrej odżywki, jednak włosy wysokoporowate jest ogólnie cięzko obciążyć. Ostatnio doszłam do wniosku, że najlepsza maska to taka, którą sami sobie zrobimy. Moim hitem jest ostatnio mieszanka olejku rycynowego, oliwy z oliwek, do tego odżywka i maska (przeważnie takie na zbyciu) :) Ostatnio miałam okazję użyć odzywki Mrs. Potters i bardzo fajnie się sprawdziła. Jest tania, a bardzo jej dużo. Co do olejku, to dziękuje bardzo za radę, miałam go kiedyś nawet w ręce, ale jakos odłożyłam na półkę i chyba powinnam żałować! :-)

      Usuń
  2. Nie ma za co ;) Ja słyszałam, ze Nivea Long Repair jest fajna, muszę sama spróbować, kiedyś jej używałam i dobrze ją wspominam. Z tymi samo robionymi maskami muszę spróbować, choć bawić mi się nie chce :D Ja używałam balsamu Mrs. Potters i też go miło wspominam. Wiesz, nie każdemu może pasować tej olejek, ale tani jest, można próbować, jak nie do włosów to do ciała będzie, jeszcze ten zapach małego dziecka! Mmm... lubię, bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również słyszałam, że własnie ta odżywka z Nivea jest godna polecenia. Jestem bardzo zdziwiona, bo ogólnie ta firma ma słabe recenzje, ale sa jak widac wyjątki.

      PS. Mam nadzieję, że wrócisz do blogowania i wkrótce pojawią się posty. Pozdrawiam :-)

      Usuń
    2. Zawsze znajdzie się jakaś perełka, tylko trzeba sprawdzić, czy dla nas również perełką będzie :D

      PS: Mam zamiar wrócić :) Adres bloga po prostu trafił w niepowołane ręce i musiałam posty pousuwać. Jak będę miała czas zmienię adres i powrócę :)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. W takim razie czekam na powrót, bo sobie poczytywałam Twojego bloga :)

      Usuń
  3. Ja lubię olejki z Alterry :) masz śliczne włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. olejku z Alterry jeszcze nie próbowałam nakładać na włosy, ale na pewno kiedyś wypróbuje. dziękuje za miłe słowa :-)

      Usuń
  4. Cudowna przemiana! Włosy wyglądają na mega zdrowsze, na prawdę ładne:)

    OdpowiedzUsuń